Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niechciędiabli,Leister.Nawetnamomentniemogęwyrzucićcię
zgłowy.
Jeszczejeden?zaczepiłamkelnera.Wiedziałam,żeprzeginam,
alewkońcutomojaimpreza,więcchybamamprawonapićsiętego,
nacomamochotę,nie?
Iwmomencie,wktórymwłaśniemiałamtozrobić,niewiadomo
skądpojawiłasięjakaśdłoń,którapowstrzymałamnie,odbierając
kieliszek.
Wydajemisię,żedośćjużwypiłaśoznajmiłjakiśgłos.
Tengłos.
Podniosłamwzrok.TobyłonNick.Wystrojonywkoszulę
ieleganckiespodnie,zlekkozmierzwionymiwłosami,zbłękitnymi
oczamibłyszczącymiodprzepełniającychgoipowstrzymywanych
uczuć,alejednocześnieabsolutnieuszczęśliwiony.
OBoże!wykrzyknęłamizasłoniłamustadłońmi.Najego
twarzypojawiłsięuśmiech,tenuśmiech.Sekundępóźniejrzuciłam
musięwramiona.
Przyjechałeś!wykrzyknęłamzpoliczkiemprzytulonymdojego
policzka,przyciskającgodosiebie,wdychającjegozapach,
odzyskującpoczuciepełni.
Ścisnąłmniemocno,nareszciebyłamwstanieoddychać.Byłtu,
mójBoże,byłturazemzemną!
Tęskniłemzatobą,Piegusiewyznałmidoucha,żebyzaraz
odchylićmojągłowęwtyłiznaleźćustamimojeusta.
Poczułam,jakbudząsięmojezakończenianerwowe.Minęło
czternaściedługichdni,odkądporazostatniczułamjegowargi
namoich,adłonienaciele.
Odsunąłmnieodsiebieiogarnąłmniecałąpożądliwym
spojrzeniem.
Prześliczniewyglądaszzamruczałchrapliwymgłosem,
otaczającramionamimojątalięiprzyciskającmniedosiebie.
Cotyturobisz?zapytałam,powstrzymującchęć,bydalej
gocałować.Wiedziałam,żeniemożemyniczrobićwkońcu
byliśmyotoczeniludźmi,awpobliżukręcilisięnasirodzice…
Stawałamsięnerwowa.
Nieprzegapiłbymtwoichurodzinzapewniłmnieijegowzrok
znówzacząłwędrowaćpomoimciele.Czułam,jakmiędzynamibudzi
sięniewidzialnaenergia.Nigdywcześniejnierozstawaliśmysięnatak
długo,przynajmniejodkądzaczęliśmysięspotykać.Przyzwyczaiłam
się,żejestzemnąprawiecodziennie.