Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Stoimywdeszczu,przemoknięci,skostnializzimna,aletonieważne.
Nicniemajużznaczenia.Wiem,żezamomentzmienisięwszystko,
żemójświatladachwilalegniewgruzach.
–Nicjużniemożeszzrobić,niejestemwstanienawetpatrzeć
ciwtwarz…
Napoliczkachmałzyrozpaczy.
Dlaczegoniedasięcofnąćczasu?To,comówi,przeszywa
miduszęjaknóż,rozdzierającmnieodśrodka.
–Niewiem,cocipowiedzieć…–odpowiadam,starającsię
zapanowaćnadogarniającąmniepaniką.Niemożemniezostawić…
Niezrobitego,prawda?
Patrzymiprostowoczy,znienawiścią,zpogardą…Kto
bypomyślał,żebędziewstanietaknamniepatrzeć.
–Tokoniec–szepczezałamanym,alestanowczymgłosem.
Iwrazztymidwomasłowamimójświatzapadasięgłęboko
wsamotną,przerażającąciemność,wwięzieniezaprojektowane
specjalniedlamnie.Alenależałomisięto,tymrazemmisię
należało.