Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niepamiętam,chybawjakiejśmądrejksiążce.
–Przekrzywiłazabawniegłowę,schylającsiępotorebkę.
–Aco,jeślinaprawdęmamzamiarcięwykorzystać?
–Wtedyucieknę–odparłazpowagą,wprawiając
Kosmęwrozbawienie.
Opuszczalilokal,kiedywszyscyjeszczebawilisię
wnajlepsze.AlakątemokadostrzegłaGabibujającą
zBrunemwromantycznychtaktachmuzyki.
Zastanawiałasię,coztegowyjdzie,bosprawiałwrażenie
lekkoducha.Spojrzałananichrazjeszcze,zamyśliłasię
iwyszłazKosmązimprezy.
***
Poznańskieulicenocąwciążtętniłyżyciem.Nigdynie
spały.Taksówkapowolidojeżdżałanamiejsce.Kosma
zerknąłnaróżoweszpilkizdobiącezgrabnenogiAli.
–Podziwiamkobietyzaumiejętnośćporuszaniasię
wtakichbutach.
–Dotegozdecydowanietrzebaurodzićsiękobietą
–odpowiedziałabezzastanowienia,śledzącwzrokiem
kaskadęrozświetlonychulic.
–Zdecydowanietak.Tojużtutaj–oznajmiłpochwili.
–Proszęsięzatrzymać.
Taksówkapłynniezahamowałaizaparkowała
nanowoczesnymosiedlu.Kiedywyszlizsamochodu,Ala
naglesięzawahała.
–Wszystkodobrze?–zaniepokoiłsięKosma.
–Samaniewiem.Cojatuztobąrobię?Chybatotalnie