Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sentymentalnie.
Hinesspojrzałnaniegopodejrzliwie.
Aaa,ktościcośmówił?
Oczym?zdziwiłsięJakub.
Otym,żechcęcięocośpoprosić?
Poprosić?
Wiem,dobrzewiem,żejużzachwilębędzieszmiał
nagłowieswojesprawy.Aletojesttakaszczególna
historia.Iszczególnaprzysługa.Tenczłowiekzgłosiłsię
domnieparędnitemu.Ipowiemci,żeodsamego
początkumyślałem,żetojestsprawadlaciebie.Nie,
niczegomunieobiecywałemszybkododałHines,
widzącpopłochwoczachJakuba.Alemyślę,żejaksię
dowiesz,ocochodzi,tosamsiętymzainteresujesz.
Pozatymnadajeszsiędotegoidealnie.Jakniktinny.
Paul,niekokietuj.Znamysię,jaksammówisz,już
bardzodługo.Beztychtwoichkwiecistychwstępów.
Mów,ocochodzi,iniekręć.Obajjesteśmy
prawnikami.
Ojoj,jakispryciarzzauważyłHinesizaczął
streszczaćsprawę.
PodłużejchwiliJakubprzerwałmonolog:
Alejasięnatymnieznam.Zajmowałemsię
przecieżimigrantami.Iwogólesiędotegonie
nadaję...
AlePaulniereagowałnajegoprotesty,tylko
kontynuowałopowieść,którejJakubjużnieprzerywał,
słuchajączrosnącymzainteresowaniem.
Chybazdurniałem,prawda?poskarżyłsJakub
swemuodbiciuwlustrze.
Odpowiedźniepadła,aleprzecieżznał.Tonie
byłakwestiaasertywności.Chciałsięzgodzić,
botooznaczałodalszyzwzekzawodowyzkancelarią.
Nieostatecznezerwanie.Widaćniebyłjeszczegotów
naostateczność.Złapałwięcdesperackotychparę
nitek,żebyszybkospleśćjewlinęratunkową.
Poprostusiębał,cogoczeka.Wzamianwolałsięzająć
dziwnąsprawą,któraoparętygodniodwlecze
momentrozstaniazestarymżyciem.