Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ojciecwymagałodżycianiewieleopróczczasu
naczytanieipisanie.Dotądniemiałteżzbytwielu
obowiązków.Tomamazawszezajmowałasiędomem
inieoczekiwałaodnaspomocywtymzakresie.Teraz
jednakbyłonastrzech:ojciec,GaoJianija,ato,jak
żyliśmy,wzbudzałociekawośćinnychrobotników,
rubasznych„wojakówzfarmy”,którzyniewiedzieli,
cotodyskrecja.Zagadywalimnie:„Totwójdziadek?”,
albo:„Nietęskniszzamamą?”.Zczasemnauczyłemsię
samdbaćoswo​jeoto​cze​nie.
Próbowałemzbudowaćpiec,żebyśmymoglisięprzy
nimgrzaćigotowaćnanimwodę.Aledymwylatywał
wszędzie,tylkonieprzezkomin,ajakrztusiłemsię
ipiekłymnieoczy,kiedydoglądałempieca,wreszcie
olśniłomnie,żetrzebazapewnićswobodnyobieg
powietrzawizbie.Byłyteżinnecodzienneobowiązki,jak
przynoszeniewodyzestudni,odbieranieposiłków
zestołówki,dokładaniedrewdopiecaiwygarnianie
popiołu.Ktośmusiałtorobićinajczęściejtymkimś
by​łemja.
Przeszłośćbyłaczymśoderwanymodnaszegonowego
życianiemiałyonezesobąnicwspólnego,poza
wschodamiizachodamisłońca.Terazżyciewydawałosię
bezterminowymkursemprzetrwanianadzikimpustkowiu
jeślioczywiściedopiszenamszczęścieiprzetrwamy.
Zkompaniiwkorpusieprodukcyjnymmieliśmywidok
napółnoc,wkierunkupustyniowielkościSzwajcarii.
Zapierwszymrazem,gdyzobaczyłem,wpadłem
wtakientuzjazm,żepuściłemsiębiegiemprzezsuchy
piach,akiedybrakłomitchu,położyłemsięnawznak
naziemiiwpatrywałemwbezkresbłękitnegonieba.Mój