Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
człowiekapodwzględemrelacji,kompletniezimnego,właś-
ciwiebezpozytywnychuczućwobecswojegopierworodnego
syna,mimożetensynchoćbyzewzględunawiekniebył
wstaniemusięniczymtakbardzonaprzykrzyć.
Inaczejbyłozmoimmłodszymbratem:onbyłoczkiem
wgłowierodziców,janatomiastzawszebyłemtymgorszym.
Stądmojepostanowienie:mojedziecinigdyniebędączuły
siępozostawionesamesobie,nigdyniemogąodczućjakiejś
mojejniechęci,brakuczasuczyzmęczenia;jamambyćcały
dlanichiwyciągaćdonichpomocnądłoń:wdzieciństwie,
aleiwdorosłości.I,powiemtoironicznie,mójtatamoże
czućsięponiekąddumnyzsiebie.Nauczyłmnie,jakimoj-
cemmamniebyć.
Wpewnymmomencierelacjezrodzicamizupełniemi
zobojętniały.Musiałemwalczyćoswoje,dlategodośćszybko
zacząłemimaćsięróżnychprac,choćbyprzyrozładowywa-
niuwęglaczyjakopomocnikmechanika.Niepochodzi-
łemzbogatejrodziny,aleteżniezbardzobiednej.Zresztą
nawschodziewlatachsześćdziesiątychbyłowogóledużo
biedniejniżwcentralnejczyzachodniejPolsce.Moiro-
dzicepracowali,więcbiedawłaściwiewogólenamniedo-
skwierała,alewiększewydatkiwiązałysięzawszezdebatami
iobliczeniami,czywystarczypieniędzy.Pamiętam,żejedną
ztakichdużychinwestycjibyłzakuptelewizorabyliśmy
jednymizpierwszychjegoposiadaczynaosiedlu,cobyło
moimpowodemdodumy,czułemsięjakkrezus.Tobyło
21