Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zMateuszemizaproponowaćmuswojeudziaływfirmie.Lubiłaswoją
pracę,leczkochałacórkęponadwszystkoimusiałazapewnićjejto,
conajlepsze.Podgórscytymczasemwrócilidosiebie,abyzająćsię
znalezieniemkupcanaswojąfirmę.Obiecalibyćwstałymkontakcie.
WponiedziałekAnitaprzyszładobiuraMateusza.
Poomówieniukilkubieżącychsprawpowiedziaławspólnikowi
oswojejdecyzji.
–Powieszmi,dlaczegochcesztozrobić?–zapytałMateusz.–Tylko
powiedzszczerze.Niechcęsłyszećtychbajek,któremiopowiadasz,
kiedytłumaczysz,dlaczegopracujeszwdomu.
Anitapopatrzyławoczyprzyjacielaiwkońcuzdecydowałasię
powiedziećprawdę.Aprzynajmniejjejczęść.
–Okej,niechbędzie–westchnęła.–Sonianiejestzwykłym
dzieckiem.
–Wiem–odparłMateusz.–Jużdawnotemuzauważyłem,żejest
mądrzejszaniżinnedzieciwjejwieku.
–Nocóż,więcpowinieneświedzieć,żejestwybitnieuzdolniona
–powiedziałaostrożnieAnita.–Jejinteligencjaznaczniewykracza
ponadprzeciętną,więcniebędziechodziładozwykłejszkoły.
–Rozumiem.–Mężczyznapokiwałgłową.–Mówdalej.
–Pracowałamzdalnie,ponieważonasiętutajnudziła.Wdomu
mawszystko,czegopotrzebuje.Poznałamludzi,którzyrównieżmają
takiedzieci.Noizdecydowaliśmysięnazałożenieszkołydladzieci
wybitnieuzdolnionych.NiematakiejwPolsce,azagranicęniechcę
Soniiwysyłać.Będęmusiałasięprzeprowadzić,aniechcęsprzedawać
moichudziałównikomuobcemu.
–GdziejestterazSonia?–zapytał.
–Wdomu.Zamieszkałaumnieprzyjaciółkazsynem,więcmałama
opiekę.
–Dawnojejniewidziałem–westchnął.–Lubiłemczytaćjejbajki.
–Terazonamogłabyczytaćtobie.–Anitasięzaśmiałaizaraz
spoważniała,widzączaciekawionespojrzenieprzyjaciela.–Właśnie