Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zakładamskórzanąkurtkę,takzwanąpapę,którądostałemodSoszki,kiedy
przestałbyćpunkiemiposzedłdoroboty.Aletoniejestzwykłapapanaplecachma
białyinkaskiwzórodmalowanyzjednejzksiążekliteraturyiberoamerykańskiej.Ta-
kiejpapyniemaniktwPolsce,amożenawetnaświecie.Ostatniespojrzeniewlustro
przedwyjściem.Wyglądamzupełnieinaczejniżjeszczetedwa,trzymiesiącetemu.
Zniknęłydłuższe,lekkokręconewłosy,jasnyprochowieciczerwonaapaszka.Mam
nadzieję,żenazawsze.Terazwyglądamoryginalniej,choćmożemniejkolorowo.
Wyglądjestbardzoważny,zwłaszczakiedyjestsięmuzykiem.Trzebareprezentować
siebie,swójstyl,zawszeiwszędzie.Wdzieńiwnocy.Pokazywać,żejesteśoryginal-
ny,wyjątkowy,najlepszy.Właśnieteraz,kiedykończysięstaryrok,czuję,żewkońcu
jestemgotowynato,żebypokazaćświatucośnowego.
TymczasemMarasdalejniejestgotowy,bomiałbyćumnieprawiegodzinętemu.
Patrzęnazegarek.Jestjużniemaldziesiąta.Aprzecieżtoniejestjakiśzwykłydzień,
tylkosylwester.Starzywyszlinaimprezędoznajomych,pewniewrócąkołodrugiej.
Mamnadzieję,żekumpelnienawali,przecieżniepójdętambezniego,tobar-
dziejjegoznajominiżmoi.Niedość,żesięspóźnia,topewniebędziejeszczecmokał
zdezaprobatąimarudził,żeidziemynasylwkadoakademików,aniegdzieśindziej.
Atylebyłoplanów:wyjazddoZakopanegoczysylwesternanranczo”Gruchypod
Kielcami.NicjednakniewypaliłoizostałnamtylkoplanB,amożenawetCnie-
zbytatrakcyjny,bowakademikachostatnimiczasyspędzaliśmycałednieinoce.
Byliśmytamnawetwostatniąsobotę,czyli…przedwczoraj.Alecorobić.Zawsze
jesteśmytammilewidzianymigośćmi,przynajmniejtaknamsięwydaje.
Przezchwilęmyślę,żemożeMarasmnieolałinieprzyjdzie?Miałczasemtakie
odpały,żepoprostuznikałnajakiśczas.Nie,chybaniemożliwe.Odkilkumiesięcy
jesteśmynierozłączni.Choćmusimydziwnierazemwyglądać:onzdługimi,jasnymi
piórami,wąskimiczarnymispodniami,dżinsowąkurtką,noijaprawiełysy,wlek-
kopodartejpapie,szerokichspodniach,najczęściej…dresowych,alewkowbojskich
butach,boinnychchwilowoniemam.Wyglądamyzapewne,jakbyśmysięspotkali
przypadkiem.
Znówpatrzęwlustrowprzedpokoju.Zapinamkurkę,poprawiamczapkę.Jest
nieźle,choćraczejniejesttoimidżsylwestrowy.Niecierpliwięsię,niewiem,czynie
zaczekaćnaniegonazewnątrz,niejesttakzimno.Chybatakzrobię.Kiedymamjuż
wychodzić,słyszęszybkiekrokiipukaniedodrzwi.Jest!
Cotakpóźno?
6