Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamkniętychdrzwi...
—Fred!Słyszysz..—zawołałpółgłosemDen,wyskakujączłóżka.
AlePodbereskispałtwardo.Musiałdetektywdońpodbiec
ipotrząsnąćzaramięiparokrotnie,zanimsięobudził.
—Słuchaj..Zaczynasię...Chwytajzabroń...
.
Podwpływemsłówdetektywa,Fredoprzytomniałnatychmiast.
Błyskawicznieporwałsięzposłaniaipochwyciwszybrowningoraz
lampkipośpieszyłwśladzaDenemdopierwszegopokoju.
—Tam...
Tymczasemkrokizadrzwiamizatrzymałysię.Rzekłbyś,ten,który
zaniemisięczaił,przestępowałterazznoginanogęwniepewności,
codalejmaczynić,ajednocześnieszukałklamki,bowzdłużdrzwi
biegło,jakbylekkie,poomacku,pociąganiepalcami.
—Pragniewejść?Jużjamudopomogę!Fred...
.uwaga...
Obaj,jenowkoszulach,aściskającmocnorewolweryilampki
wrękach,skradalisięnapalcachkuzamkniętymdrzwiom,
naspotkanietajemniczegoprzybysza.
Tylkoprzekręcićkluczwzamkuimocnoszarpnąć,apóźniejrychło
sięokaże,jakwyglądazjawawpotokachelektrycznegoświatła.
Dendotykałklucza...
.
Leczzanimzdążyłgoporuszyć—raptemzamkniętedrzwirozwarły
sięsame.
Same!Ujrzałprzedsobączarnąciemniępokojuiwionąłnań
lodowatypowiew.
Chciałcośzawołaćiniemógł.Bowtejżesamejchwilizabłysłytuż
przednimdwaświatłażółto-zielone,niczemślepiastraszliwe,
ajednocześniezagrzmiałpotężnygłos:
—Poz...nasz...tymnie!
Denniebyłtchórzem.Wgłosiejednakzadźwięczałocośtak
groźnego,aślepianasekundęwżarłysięweńztakąsiłą,żestał,
niczemprzykuty,domiejsca,dosłownieniemogącsięporuszyć.
Dopieroniecooprzytomniał,gdynaduchemhuknąłwystrzał
irozległosięgłośneprzekleństwo.
—A...psiakrew!...Zgiń..ty,czarcie.
TostojącypozamimFredwypaliłzbrowninga.Późniejdrugiraz
itrzeci.
Ślepiaznikły.
Detektyw,otrząsnąwszysięzwrażenia,wrazzprzyjacielemwpadł
dokomnaty.Ostryblaskelektrycznychlatarekrozproszyłmroki.
Półmrokwłaściwie,gdyżpokójniebyłcałkowicieciemny,dotarłytam