Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
umilkli,Denjąłdociekaćwduchu,jakatoprzyczynasprowadzićdoń
mogłaprzyjaciela,bowiemprzyjaciele,polatach,rzadkozjawiająsię
bezinteresownie.Podbereski,rzekłbyś,wyczuwszytemyśli,nieco
zażenowanypoczął.
Hm...Właściwienieładniezmojejstrony,żedotychczasnie
dałemznakużycia...Alezrozum...Nawsipracymoc...człowiek
zajętyodranadowieczora...
No...tak...rozumiem...poświadczyłdetektywprzez
grzeczność,zleciutkiemodcieniemironji.
OdcieńtennieuszedłuwagiFreda.Nieumiałondługoudawać,
toteżżywozawołał:
Słuchaj!Cotumamcięobełgiwać!Nicpońjestemikwita!Sto
razy,kiedybyłemwWarszawie,wybierałemsiędociebieiwiecznie
cośstanęłonaprzeszkodzie...Obecnie...
Obecnieprzerwał,uśmiechnąwszysięDenprzychodzisz,
bomaszsprawędomnie!Niemakaresu,bezinteresu...Mówkrótko...
Kradzież?Szantaż?Napad?
RównieżiFredroześmiałsięnatakszczerepostawieniekwestji
przezdetektywa.Przeczącojednakpotrząsnąłgłową.
Nienegujęrzekłżesprowadzamniepewnasprawa...
Bardzosięwstydzęipostaramsięwprzyszłościpoprawićicię
przebłagać...Aleniejesttożadnaztych,któreśwymienił.
Więc?zapytał,zaciekawionyDen.
Frednaglewypalił.
Mójdrogi!Czyśtykiedyśzajmowałsięokultyzmem,
spirytyzmemipodobnemidjabelstwami?
Detektywspojrzałzdumionynaprzyjaciela.
Owszemodparłczytałemwieledziełztejdziedziny...Lecz
niepojmuję,cotomożemiećwspólnegozmoimzawodem?
Właśnie,żemaibardzowiele...Bo,wyobraźsobie,unas,
wPodbereżu,dziejąsiętakierzeczy,żedoprawdyludzkiepojęcie...
przekracza.
No...no...
Widzę,uśmiechaszsięironicznie...Jarównież,doniedawna
byłemniedowiarkiem...
Tedyduchy,zjawyiwtymrodzajuawantury?zapytałDen
żartobliwie,agdyPodbereskiskinąłgłową,dodałwierzmi,ilekroć
wpraktycezpodobnemi„zjawiskami”miałemdoczynienia,dawały
sięwytłómaczyćwdalekonaturalniejszysposób..
Fredpodskoczyłnaswemmiejscu.