Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pochwalałategoszaleńczegoplanu?
–Przecieżsamkrólprzychyliłsiędopragnienia
lady
Roweny,abywstąpićdoklasztoru–odezwałsię
łagodnymtonemEric.
–Cóż,alejajestemjejojceminiepochwalamtego.
Przestańwdawaćsięwszczegóły,deMonfort.
Wydobądźjązklasztoruiożeńsięznią.Jest
miobojętne,jaktegodokonasz,bylebyśtozrobił.Żeby
cibyłołatwiej,mówsobie,żepomojejśmierci
zostanieszhrabiądeSainte-Colombe.
–Jestminiezmiernieprzykro,żesprawiamcizawód,
panie,aleniezrobiętego.Szanującysięrycerz
poprostuniemożepostąpićniehonorowo.
–Ericu,wybraliśmyciebie,ponieważpamiętamy,
żewdzieciństwiebyłeśmiłydlanaszejcórki.
–Panie,oilepamiętam,ostrzegałeśmnieprzed
nadmiernąpoufałością.Właściwiezabroniłeś
miodzywaćsiędoRoweny.
RękaBarbary,trzymającaigłę,zawisławpowietrzu.
–Mówiszoczasach,gdyznalezionowaszRoweną
siedzącychnaśliwie.Musiszwybaczyćmojemumężowi.
Czasembywanadopiekuńczyidokonujepochopnych
sądów.Aleniemożeszzapominać,żewowymczasie
byłeśmłodyiniedoświadczony.Niewiedzieliśmy,
cozciebiewyrośnie.
–Ateraz,kiedyzdobyłemmajątek,stałemsięgodny
szacunku?
Faramusspojrzałmuprostowoczy.
–DeMonfort,samcięwyszkoliłemiwiem,żejesteś
człowiekiemhonoru.
–To,ocomnieprosisz,panie,jesthaniebne!