Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wybiłamsięwstronępowierzchni,choćtychkilka
gwałtownychruchównogamikosztowałomniewszystkie
mojesiły.Jeślizdołamwydostaćsięnapowierzchnię
iutrzymaćnaniej,będęmogłaprześlizgnąćsię
pogrzbietachfal,płynącrównolegledobrzegu,uda
misięuciecodprądu,którypróbowałpociągnąćmnie
wgłębinę.
Wynurzyłamsięnazimnepowietrze,alekiedyjuż
miałamodetchnąć,zalałamniekolejnafala.Wykasłałam
wodęiwalczączpotrzebązrobieniawdechu,przeturlałam
siępodnie.
Zsiłą,którejistnieniasamaniepodejrzewałam,
odepchnęłamsię,wybijającnapowierzchnię.
Zamierzałamprzedrzećsięprzezwodę,wynurzyćiwziąć
tenoddech,któregoniezdążyłamzaczerpnąćwcześniej.
Powierzchniniebyłotam,gdziesięjejspodziewałam,
ajaniemogłamdłużejwalczyćzprzymusemwciągnięcia
wpłucaoceanu.Wtymmomenciezrozumiałam,
żeniedługoumrę.
Oceanwyrzuciłmniewpowietrzejakśmieć.
Zaczerpnęłamgłęboki,długioddechizaczęłam
poruszaćrękamiinogami,zanimjeszczespadłam
zpowrotemdowody.Wiedziałam,żeprądniedługosię
omnieupomni.Nietraciłamsiłnawołanieopomoc,
ponieważplażabyłapusta,ratownicyniepilnowali
prywatnejczęści,aznakiostrzegały„Wchodziszdowody
nawłasneryzyko”.Nawetgdybyktośmisięrzucił
napomoc,byłbytojakiślekkomyślnypływakbezdeski
ratowniczej,prądwciągnąłbynasoboje,awszystko
tobyłabymojawina.Przecieżsamabyłamratowniczką.
Płynęłam,dopókibyłamwstaniepłynąć,apotem
płynęłamdalej.
Wkońcuwydostałamsiępozazasięgprądu,stanęłam
nadnie,pobrnęłamprzezwodęnabrzegipadłam
napiasekplażywmomencie,kiedynademnąrozpętała
sięburza.Ulewaprzygniotłamniedopiasku
iwodorostów.
Bardzodługoleżałam,zaciskającoczypodnaporem
kroplideszczuiciężkooddychając.Udałomisię.Mogłam