Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RUNDAII
OdMichigando„wielkiegoświata”
–Toniedopuszczalne,panieKiecal,toab–so–lut–nienie–do–pusz
–czal–ne.–StojącyprzedpanemTomaszemsąsiadpodkreślałdzieleniem
nasylabywagęswoichsłów.NazywałsięobecnieJohnBall,choćjeszcze
doniedawnajegonazwiskobrzmiałoJanKula,wobecczegorozmowa
toczyłasięwznanymświetnieobupanomdialekcienadwiślańskim.–Mój
synmarozbitynosiwybitedwazęby.Tenpańskichłopaktoprawdziwy
łobuz.Łobuz.NiedalejjakwzeszłymtygodniupobiłsynatychSzkotów,
tychMacCośtam,aterazznowudobrałsiędomojegoMateusza.
Stanowczożądampołożeniakresutymchuligańskimwybrykom!Sta–now
–czo!
–Tak,tak,oczywiściemapanrację–tłumaczyłsięrówniepoirytowany
TomaszKiecal.–Jużjadraniowipokażę,niechnoinosięwchałupiezjawi,
ancymonjeden.Jużjamupaskiemzgłowytebójkiwybijęraznazawsze.
–TymMacCośtampowiedziałpanwzeszłymtygodniutosamo
–powątpiewałwjegosłowamisterBall.–Inicjakośniepomogło.
AjeszczewcześniejtosamomówiłpanWojtusiakomiBednarzom,itemu
staremumakaroniarzowizElmStreet,jakżeżtoonsięnazywa
–Pantalucci,Fantucci,czyjakośtakpodobniei…
–Możemipanwierzyć,żezakażdymrazemStaszekdostawałtakie
wciry,żeażrękamniebolała–TomaszKiecalwzruszyłbezradnie
ramionami.–Alewtymchłopakujakiśdiabełsiedzi.
–Żadnediabłymnienieinteresują,panieKiecal.Niein–te–re–su–ją!
Mapancośzrobićijuż,bojaknie,tozajmiesiętympolicja.Ostatecznie
zatopłacępodatki.
–PanBallzdążyłjużprzyswoićsobieobowiązującywAmerycestylżycia.
–Policja,słyszypan?Po–lic–ja!
Spuśćmylitościwiezasłonęmilczenianato,cozdarzyłosięwdomu
państwaKiecalów,kiedyumorusanyStaszekwróciłwieczoremnałono
rodziny.Opisybicialatorośliskórzanympaskiemniesąobecnie,wdobie
szerzącejsięwrodzinachprzemocymilewidziane.PanTomaszKiecal,
chociażchudyiwzrostuniewielkiego,miałwrzeczywistościkrzepę