Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zwykłakradzież
WOJCIECHCHMIELARZ
1.
Cochcieliśmyzgłosić?To,żeukradziononamdziecko,docholery!
krzyknęłakobieta.
Porwano…poprawiłsiedzącyobokmąż.
KomisarzSanaMarczukprzenosiławzroktonaniego,tonanią.
Onmiałprawdopodobniekołoczterdziestki.Chociażztymi
bogaczamitozawszebyłotrudnopowiedzieć.Przyzwoitemetr
osiemdziesiątpięćwzrostu,gęsteczarnewłosy,zktórychpewnie
połowatobyłyimplanty.Starannieprzystrzyżonyzarost.
Izaczerwienioneodniedawnegopłaczuoczy.Facetsięrozkleił
zestrachuibezradności.Nawetteraztrzęsłymusięręce.Próbował
toukryć,razporazzaciskającpięści.Wedługdokumentównazywał
sięDanielWilczek.Byłdoradcąinwestycyjnymwjednym
zprywatnychfunduszy.Zarabiałtamsporo,cobyłowidaćposamym
mieszkaniu.Duże,znajdującesięnajednymztychzamkniętych
osiedlibliskocentrumWarszawy,któreprzezcałądobębyło
strzeżoneprzezpatroleochroniarzy,apodtelefonemnawszelki
wypadekzawszeczekaładrużynainterwencyjnazłożonazbyłych
komandosów.CodziennieodwiedzałaichsprzątaczkazFilipinlub
jakiegośzapomnianegogotującegosięafrykańskiegokraju.Sana
pomyślała,żebyćmożenawetnatylebogaci,żebynieprzejmować
siękartkaminamięso.Poprostuidądojednegoztychsklepówdla
bogaczyikupująkawałwołowinyzacenęrynkową.
OnazkoleimiałanaimięGreta.Byłoprzezchwilęmodne.Jeśli
wtedyjedostała,oznaczałoto,żebyłastarszaodSanyoconajmniej
dziesięć,amożenawetdwadzieścialat.Aleoczywiścieniebyłotego
poniejwidać.Policjantkabyłapewna,żegdybyzbliżyłasiędokobiety
wystarczająco,mogłabydostrzecwędrującepodjejskórą
kosmetycznenanoboty.
Kobietamiałanasobieczerwonąobcisłąsukienkę.Napewno