Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
budzącychlitość,niezbędnebyłychłodnakalkulacja
iskupienieuwagiwyłącznienawyznaczonymcelu.
Terazteż,miotanysprzecznymiemocjami,musiał
ogarnąćsytuację,aprzedewszystkimszybkozakończyć
rozmowęzezwierzchnikiem,botaksówkarzcorazbardziej
sięniecierpliwił.Naszczęście,zanimwgłowiemężczyzny
zrodziłsiępomysł,jaktozrobić,okazałosię,żecisza
wtelefonieniejestprzypadkowa.Żepołączeniezostało
poprostubezuprzedzeniaprzerwane.
CozagburmruknąłJakubwkierunkukomórki,
apotemsięgnąłpoportfel.
***
DoholuhoteluZamojskiwszedłprzystojnybrunet
wczarnymgarniturzeiniecopogniecionejbiałejkoszuli.
Podszedłdorecepcjiipołożyłnablacieczarnąteczkę,
aobokniejtelefon.Zzawodowegonawykuuśmiechałsię
przytymszeroko.Potemuważnymspojrzeniemomiótł
holiurocządziewczynęstojącązakontuarem,
zewszystkichsiłstarającsięniekoncentrowaćuwagi
nazawartościjejgłębokiegodekoltu.Koledzyuprzedzali
go,żedlatakiegokobieciarzajakon,misjawojczyźnie
przodkówniebędziełatwa,ichybawłaśniestanąłprzed
pierwsząpokusą,bowiemrecepcjonistkawswoim
ciasnym,sznurowanymgorsecikuwyglądałaolśniewająco
ajejpiersidosłowniewylewałysięzbluzeczki.
JakubLuksemburg?zapytała,trzepoczącdługimi
rzęsami.Spodziewaliśmysiępanaprzybycia
popołudniu.
Znowuwykrzywiłtwarzwuśmiechu.
Dobrywieczór.Toprawda,miałembyćwcześniej,ale
podróżsiętrochęprzeciągnęłamówiłpopolskubardzo