Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trójkąty.Stawaliśmysięcorazmniejobcy.Mimo
byliśmytudopierokilkadni.Widaćwspólnycelłączy
ludziwtrudnychchwilach.
KtoświdziałBartka?zapytałKamil.
Możemyiśćsprawdzićdopokojujegosiostry
odpowiedziałaKornelia.
Chodźmy,itakjużzjedliśmydodałArek.
Zaczekajcie,muszęcośjeszczewziąćpoprosiła
Kornelia.
Wtymmomenciezdaliśmysobiesprawę,
żenakolacjęmiałabyćpizza.Niktnawetoniejnie
wspomniał.Amyztegocałegozamieszaniaprawie
zapomnieliśmy.Widoczniedostawcapizzyniedojechał.
Niemacosiędziwićwtakąpogodę.
Byliśmyjużnamiejscu.Drzwidopokojubyłyotwarte.
Wpokoju,nałóżkuswojejsiostryspałBartek.Ola
siedziałaobokispoglądałanaokno.
Korneliapodeszładoniejiwręczyłajejkolację.
Widoczniezauważyła,żejejniebyłonastołówce,
ipomyślała,żemożebyćgłodna.
ProszępowiedziałaKornelia.
NietrzebabyłoodparłaOla.
Dajspokój.Musiszcośjeść.
Olapołożyłabułkęnałóżku,naktórymspałjejbrat.
Wzięłamlekoizaczęłapić.
Długotakleży?zapytałaKornelia.
Odkądtugoprzynieśliście.
Rozumiem.Wcześniejcośmówił?