Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
postanowiłemzwiększyćnakład.ZrzeszeniuStudentówPolskich
bardzozależałonatym,żebypismozarabiałonasiebie.Wkrótce
czekałanasmiłaniespodzianka.Poukazaniusiępierwszegonumeru
nadszedłzParyżalistodredaktoramiesięcznika„Kultura”.Wliście
tymredaktorpisał,żezaciekawiłgonasznowytygodnikiproponował
wymianępism.Podpisałsię„JerzyGiedroyc”.Nigdyprzedtemani
onim,aniojego„Kulturze”niesłyszałem,alejużsamfakt,
żewParyżunasdostrzeżono,powodowałzawrótgłowy.Zdumą
odczytałemlistkolegomwredakcji.PochwałazParyżadodałanam
skrzydeł.Zzapałemplanowaliśmynastępnenumery.Byliśmypełni
nadziei,przejęciprawdziwąodnową.
Ituspadłnanasgromzjasnegonieba.Nasztygodnikzamknięto,
askładdrugiegonumeruzostałrozrzuconywdrukarniprzezspecjalnie
przysłanąbojówkę.Zarównodrukarze,jakimybyliśmyzszokowani,
wróciłystarestalinowskiemetody.
JakmniepoinformowałprzewodniczącyZSPStefanOlszowski,
pismozamkniętonaspecjalneżądanieGomułki.Występujący
wwywiadachtowarzyszeposkarżylisięISekretarzowi,żezostali
ośmieszeniprzezstudentów.
AletojeszczenicmówiłOlszowski.Najgorsze,żewęgierską
wkładkęstudencipotraktowalijakoplakatirozlepiliwbaziewojsk
radzieckichwLegnicy.TowarzyszWiesławdostałszału.Zaczął
krzyczeć,żeniepozwolinieodpowiedzialnymelementomrozlepiać
antyradzieckichplakatówiburzyćpolskąracjęstanu.
Toniebyłyżadneplakatytylkozwykławkładka.Skądmogłem
przewidzieć,żeposłużyjakoplakatbroniłemsię.
No,właśnie.Alewkładkabyłapodrugiejstronie
niezadrukowana,więcgówniarzerozlepili.Iterazmamykłopot
odparłOlszowski.
Ico?Nicsięniedazrobić!?spytałem.
Naraziepoczekajmy.NiktniechcedenerwowaćWiesława.Jest