Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zmęczonyipoirytowany.Tylerzeczyspadłonajegogłowę.Trzeba
tozrozumieć–tłumaczył.
–Noimamyodnowę–przerwałemmu.–Niedobrzejakjuż
nasamympoczątkupodwładnibojąsięswegowodza.Cobędziedalej?
„Nienajlepiejtensocjalizmzludzkątwarząwygląda”
–pomyślałemzgoryczą.
Wkrótcepodobnylosspotkałtygodnik„Poprostu”.Corazczęściej
cenzurazdejmowałaodważneikrytyczneartykuły.Przeciwkotak
zwanym„wściekłym”z„Poprostu”powstałnowytygodnik
„Polityka”.ZakładaligoStefanŻółkiewskiiJerzyPutrament.Jako
satyrycyzSTS-uzostaliśmyzAndrzejemJareckimzaproszeniprzez
StefanaŻółkiewskiegodojegoministerialnegogabinetu.Wdługim
wykładziewyłożyłnamprogramnowegopismaizaproponował
objęciedziałusatyry.Wtymprzemówieniuniepodobałosięnam
atakowanieredaktorów„Poprostu”inazywanieichwściekłymi.
Naraziewahaliśmysięzodpowiedzią.WdzieńSylwestra1956roku
wtejsamejsprawiewezwałnasJerzyPutrament,którynamawiałnas
dopracyprzynowympiśmie.Mieliśmywnimbronićpolskiejracji
stanu,zarównoprzeciwdogmatykom,jakirewizjonistom.
–„Polityka”będziewgomułkowskimcentrumobcinaćskrzydła
zarównojednym,jakidrugim–mówił.Kiedypowiedzieliśmy,
żeboimysiętegoobcinaniaskrzydeł,Putramentwprzypływie
szczerościrzekłzpolitowaniem:–Oj,chłopcy,chłopcy!Jeszcze
kiedyśbędzieciewspominaćrządyOchabajakooazęwolności.
Ibyłytoproroczesłowa.Ostatecznienieznaleźliśmysięwnowej
redakcji.
Wtedyniemiałempojęcia,żetytułpismawziętyzostał
zprzedwojennegotygodnika„Polityka”założonegoiprowadzonego
właśnieprzezredaktoraJerzegoGiedroycia.Zatozarówno
Żółkiewski,jakiPutrament,pamiętającyteczasy,świetnie