Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
Ostrysnoppromienibiałegoświatłaprzeciąłznienackanasiąkłągęstymmrokiemmgłę.
Wciszęwpadłdonośnygłosmężczyzny:
Stać!
Grubepodeszwyzastukałypowyboistychflizachchodnika.Nibyechem
odpowiedziałyszybkiekrokikogośdrugiego.Znowuokrzyk:
Stać!tymrazemgłoszawibrowałostrzegawczo.Stać,dociężkiejcholery,bo
strzelam!Mdłopołyskiwałaczarnapowierzchniastali.Jeszczejedenkrok,Wilby,a
padniesztrupem.Mamcięnamuszce.
Odpowiedziałoniecenzuralneprzekleństwo:
Żebycię…
Krążekświatłautkwiłnieustępliwiewpokrytychkroplamiwilgociplecachbiałego
płaszcza.
No?Tywiesz,Wilby,żenieżartuję.
Stukotkrokównagleustał.Szczęknęłazaskakującasprężynka.Szerokiebary
mężczyznywjasnympłaszczuskurczyłysięnaglejakbalon,zktóregowypuszczono
powietrze.Zrozpaczonywzrokprzesunąłposzerokichbransoletach,uwierającychprzeguby
dłoni.Przedchwiląichjeszczetamniebyło.Pech.Przeklętypech.
Spokojny,równygłos.Aniśladuprzyspieszonegooddechu.
Maszbroń?
Ochrypły,zdyszanyszept:
Tak.Wtylnejkieszenispodni.Alelękliwaintonacjaprzecieżnawetnie
dotknąłem…Chybapannie
Uspokójsiębiałaplamadłonizręczniewyłuskałapłaskikształtniemamw
zwyczajułgaćprzedsądem.Nochodźmy.Iniepróbujuciekać.Jedenpodejrzanyruchikula
włeb.Znaszprzepisydotyczącetakichwypadków.Szczególniewstosunkudoptaszków
twegopokroju.Niepierwszyznacizresztą…
Zduszoneprzekleństwo.Tak.Niepierwszyzna.Znałtowszystko.
Miarowymrytmemzastukałykroki.Znowuszept:
Ipotocopanu,sierżancie?Niewyznaczonoprzecieżżadnejnagrody.Agdyby
nawetNiezobaczyłbypananigrosza.
Cichyśmiech.
Nieturbujsięjużomnie,Wilby.Sądzę,żewtejchwilipowinieneśmieć
poważniejszekłopotynagłowie.Pomyślraczejoalibi.Boto,którezaprodukowałeśostatnim
razem,należałodocałkiemmarnegogatunku.Kosztowałocię,zdajesię,okrągłetrzylata?
Dwa.Rokdarowalizawzorowesprawowanie.
Achtak.Prawda.Wiem,żenależyszdoidealnychpensjonariuszyDartmooru.
Dłuższachwilamilczenia.Skręciliwjakąśuliczkę,taksamobezludnąjakpoprzednia.
Nicdziwnego,głuchanoc.Rzadkoustawionelatarniewalczyłybezskutecznieześciśle
przylegającymidomlecznychkloszyblokamimgły.
Paniesierżancie…
No?
Naprawdę…copanuzemnieprzyjdzieOdpalęsetkę…
Napewnoodpalisz.Dodepozytu.
Nie.Panmnieniechcezrozumieć.Damdwie…dwieipół…Towszystko,co
posiadam.Niechmniepanpuści.
Śmiechbezśladuironii.Wesoły,beztroskiśmiechzdrowegomężczyzny,
zadowolonegozżycia.
2