Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WMROKUSNÓW
47
Wypiładrinkaipoczuła,żezaczynaszumiećjejwgłowie.Jed-
nocześnieznaczniesięrozluźniła,cosprawiałojejniewysłowioną
wprostprzyjemność.
Wpewnymmomenciepodszedłdoniejjakiśchłopak.
Możnasiędosiąść?spytałuprzejmie.
Spojrzałananiegomiałdługie,prosteiciemnewłosyoraz
ciemnobrązoweoczy.Spoglądałnaniąwesoło.Musiałaprzyznać,
żesprawiałsympatycznewrażenie,więcionaposłałamuuśmiech.
Jasne,towkońcupublicznylokalpowiedziała.
Chłopakzadowolonyusiadłobokniej,przybarze.Spojrzałna
prawiepustąszklankędziewczyny.
Dobretochociażjest?spytałszczerzezaciekawiony.
Bardzoodparładziewczyna.Alepodwarunkiem,żenie
wypijesztegozadużododała,puszczającdoniegooko.
Nieznajomyzwróciłsiędobarmana.
Poproszędwarazytosamopowiedział,wskazującnaszk-
lankęGabrielli.
Gdybarmanpostawiłprzednimobadrinki,chłopakprzesunął
jedenwstronędziewczyny.
Proszępowiedział,uśmiechającsięszarmancko.Wypijmy
zanaszespotkanie.Tomówiąc,upiłsolidnyłykzeswojejszklan-
ki.Przezchwilęsmakowałpłynwustach,poczymspytał:Tenta-
kidziwny,piekącysmaktoalkohol?
Gabriellaspojrzałananiegozrozbawieniem.
Nigdyniepróbowałeśalkoholu?spytała.
Nieodparł.Nigdyniemiałemokazji.Alesłyszałem,że
podobnoludziegopiją,kiedychcązapomniećoproblemach.
Spojrzałananiegouważniej.
Czasemtakjestprzyznała.
Miałaściężkidzień?spytał,znaczącospoglądającnajejszk-
lankę.
Roześmiałasię.