Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozrywek,ależezdrugiejstronyciągniejądoludzi,żechceich
poznawać,pragnieczegośinnegoniżdotychczasoweżycie.
–Jeżelibędzieszsiedziećzamkniętawczterechścianach,
tozpewnościąnigdyniewskoczyszwubrankaChanelczyinnego
Diora–przekonywałająKarina.–Toniejesttak,żeksiążęnakoniu
wyszukacięwGoogleMaps,apotempodjedziebiałymmercedesem
(bokońwstolicytojednaklekkiobciach),anastępniezróżąwzębach
porwiecięwnieznane.Żebycośzdobyć,trzebatoupolować.Albo
inaczej–trzebadaćsięupolować.Czekamnaciebieosiedemnastej
–powiedziałairozłączyłasię.
Niebrzmiałotospecjalnieromantycznie,aleracjonalnienapewno.
Ameliastanęłaprzedszafą,aletylkosięskrzywiła.Toniebyły
takieciuchy,wjakichchciałachodzić,izpewnościąnietakie,
wjakichpowinnosiępokazywaćweleganckimklubie.Jedyne,
comogłazrobić,toprzyciągnąćuwagęinnymiwaloramiswojego
ciała,takimijakdługienogiiniezwykleapetycznydekolt,który
zawszepodobałsięmężczyznom.Czasemjątotrochękrępowało.
Karinafaktyczniewpadłaosiedemnastej,aletylkozałamałaręce.
–OK,wyglądaszcałkiemzajebiściewtejbieliźnie,aleobawiam
się,żewtymstrojuniewpuszcząciędoklubu.Opróczstanika
istringówmusiszcośjeszczenasiebiezałożyć.
Ameliawzruszyłaramionami.
–Wiemijednocześnieniewiem.Niemamconasiebiewłożyć.
Możenajpierwpowieszmi,ktotambędzie,co?
–Mamciprzedstawićlistęgości?Dajspokój,totylkowypad
nadrinka,naprawdęnicgroźnego.No,aleubraćsiętrzeba.Ktowie,
możewkońcukogośpoznasz–uśmiechnęłasięznacząco,aleAmelia
tylkowestchnęła.
–Toco,czarnasukienka?
Karinazmarszczyłaczoło.
–Jaknajbardziej.Coprawdaniemaodpowiedniejmetki,ale
załóżmy,żeniewszyscysięnatymażtakznają.Czarnasukienkajest
dośćneutralnaibezpieczna,zwłaszczakiedymasiętakieciałojakty.
Narzućdotegoluźniejsząmarynarkęibutynaconajmniej
pięciocentymetrowejszpilce,chociażwłaściwieprzydałybysięnieco
wyższe.
–Nawyższychniepotrafięchodzić–przyznałaAmelia.
–Nauczyszsię–Karinapuściładoniejoko.
Kiedywychodziłyzmieszkania,zadzwoniłjejtelefon.
–ToMarcin.Tomiędzyinnymiznimmamysięspotkać