Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BùczkatograznanatylkonaKaszubach.Kijami
podobnymidowiosełdzieciakipróbowałyzagonićpiłkę
dodziury.Problemwtym,żepiłkażyłaswoimżyciem,
kwiczałaiuciekała,iniezamierzaładaćsięnikomu
nigdziezapędzić.Otylkatrochęprzypatrywałasięgrze,
kibicującswojejsiostrze,alepotemzabrałaswojelalki
napobliskiplaczabaw.
Bruno,Otylka,WalerkaiFrancBorkowiebyli
rodzeństwem.Jeszczedwalatatemużadneznichnie
pomyślałoby,żeznajdądomnaKaszubach.Wejlejo(jak
bypowiedziałMatis),wówczasniewiedzielinawet,
cototakiegoKaszubyidlaczegoniezwykłe!Aco
dotego,żewłaśnietakiesą,niktznichniemiałdzisiaj
najmniejszejwątpliwości.
PodszedłdonichGóstk,łysyjegomośćwsparty
nalasce.
Chcemëlesozażëc?zagadnął,wyciągając
zkieszenisporątabakierkęwkształcierożka.
Wjęzykukaszubskimznaczyłoto:„Czyzażyjemy
sobietabaki?”.BonaKaszubachwszyscymówili
pokaszubsku,chybażestanęlipostronieArymana
iwyrzeklisięswojegodziedzictwa.
Góstkwyglądałjakniski,przygarbiony,pomarszczony
staruszek,aleci,którzygoznali,wiedzieli,żewcalenie
jeststaruszkiem,tylkoduchemopiekuńczymdomu.
Każdygościnnydommiałtakiegoducha,choćniezawsze
ukazywałsięondomownikom.Niemogłogowięc
zabraknąćiwKaszëbsczimGòscyńcu,czyliKaszubskim