Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Laurawsunęłakilkadrobnoporąbanychszczapdrewnadokuchni
kaflowejirozpaliłaogień.Odwczorajniemiałaniczegowustach.
Wodaszybkosięzagotowała,Laurawrzuciładoglinianychkubków
pokilkalistkówmalinizalałajewrzątkiem.Tymczasemdowody
gotującejsięwniewielkimsagankunasypałapęczakuinakryła,bysię
niecopodgotował,zanimwrócąchłopcy.
Chwilępóźniejwkuchnipojawilisięinnilokatorzy.Wpokoju
najdalejodwyjściamieszkałomałżeństwozdwiemanastoletnimi
córkami.Włosycałejrodzinyskrzyłysięmiedzią,anaich
wychudzonych,pobladłychtwarzachmalowałasięciekawość.
DziewczynkibezskrępowaniaprzysłuchiwałysięrozmowieLaury
zichopiekunami.Szulcwspominałpoczątkiwspólnegomieszkania
zrodzinąSzifriniswojąpomyłkę.Pierwszegodniapoprzesiedleniu
domieszkanianiemógłwytrzymaćiwnocyzszedłdolatryny
ustawionejztyłuzakamienicą.Gdyjużodetchnąłzulgąiwrócił
domieszkania,pomyliłpokojeiwpakowałsiędołóżkaSzifrinów.
EsteraiJakubprzyjęligojakswego,myśląc,żetoktóraś
zdorastającychcórekzatęskniłazaczasamidzieciństwaizrobiła
impsikusa.Rankiempoprzebudzeniucałatrójkamiałazaskoczone
miny.WkońcutoEsteraniewytrzymałaizaczęłasięgłośnośmiać,
budzącdzieci.Tenatychmiastdołączyłydochichotu.Szulcjeszcze
przeztydzieńunikałSzifrinów,agdytylkonieopatrznienanichwpadł,
spuszczałwzrokiczerwieniłsięniczymuczniak.
Naszczęścieporokuodtamtegowydarzeniapotrafiłsięztego
śmiać.Lauraporazdrugiszczerzesięuśmiechnęła.Przysiadła
naokrągłymstołku,popijającstygnącynapar.
PółgodzinypóźniejzjawilisięJózefiEliaszzresztądobytku.
Zostawiliprzyniesionerzeczyipodążajączazapachemjedzenia,trafili
dokuchni.Zaspokoiwszynajwiększygłód,zabralisię
doporządkowaniapokoju,którymiałstaćsięichnowymdomem.
Przeprowadzkaokazałasięwyczerpująca,dlategowcześniepołożyli
sięspać.Jednakżadneznichniemogłozasnąćwnowymmiejscu.
Chłopcyprzekręcalisięzbokunabok,usiłującznaleźćjaknajlepszą
pozycję.Laurarównieżniepotrafiłauspokoićburzącychspokójmyśli.
Niemiałapojęcia,coprzyniesiekolejnydzień.Łudziłasię,
żeprzeprowadzkabędziepoczątkiemnowegożycia.Każdegodniabała