Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtwarzdręczącejgokobietyzuśmiechem,wyrażającymboleść
irównocześniejakieśdziwnezadowolenie.Byłto...Seweryn.
Wydawałsięmłodszyojakieślatdziesięćinienosiłwówczasbrody.
—Wenuswfutrze!—zawołałem,wskazującobraz.Widziałem
jąwmoimśnie...Toona!
—Widziałemjąija—odparłgrobowymgłosemSeweryn
—ztątylkoróżnicą,że...najawie,własnymioczyma.
—Naprawdę?
—Och,togłupiahistoria.
—Awięcterazrozumiem.Widoczniewidziałemprzypadkowo
uciebietenobraziprzyśniłmisiępotem.Powiedzmijednak,jaki
zaistniałzwiązekmiędzytobąatądziwnąpostacią.Niewątpliwie
odegrałaonawtwoimżyciuważnąrolę,czyżnietak?
Seweryn,zamiastodpowiedzi,wskazałmipendant,mówiąc:
—Aterazspójrztam.
Drugiobraz,stanowiącypendantdotamtego,byłdoskonałąkopią
znanejzgaleriidrezdeńskiejWenusprzedzwierciadłemTycjana.
—No?Icóż?—zapytałem.
Sewerynwstałiwskazałpalcemfutro,którymupiększyłTycjan
swąboginięmiłości.
—IturównieżWenuswfutrze—rzekłuśmiechającsięsmutnie.
—Sądzę,żestaryWenecjaninnieuczyniłtegozrozmysłu.
NajprawdopodobniejmalowałonportretjakiejśMessaliny
izgrzecznościdodałamorka,trzymającegolustro,abywnimmogła
oglądaćprzecudneswojewdziękiwcałejokazałości.
—Dziełowielkiegomistrzaniejestniczyminnym,jaktylko
pochlebstwemprzeniesionymnapłótno.Późniejdopierojakiś
specjalnyznawcaepokirococoochrzciłpostaćimieniemWenus,
afutro,którymmistrzokryłswójmodeldlazwykłejprzyzwoitości,
uznanezostałozasymbolokrucieństwatowarzyszącegokobiecej
piękności.Zresztąmniejszaoto—dosyć,żeobrazdziśwydajesię
nambardzopikantnąsatyrąnanasząuczuciowość.Wenus,
przeniesionanapółnoc,wlodowychrześcijańskiświat,musisię
okrywaćstaranniefutrem,ażebyuniknąć...przeziębienia.
Ostatniesłowawypowiedziałnapółżartobliwie,śmiejącsiędość
nienaturalnieizapalającświeżecygaro.