Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Byliśmywmiłym,zacisznympokojusamnasam.
Nastaroświeckim,okazałym,renesansowymkominkupłonąłogień.
Siedziałemtużobok,mającprzedsobąją—Wenus!Iniebyła
tożadnadamazpółświatka,którabypodtymimieniemprowadziła
kampanięznienawistnymrodemmęskim,aninawetkusząca
Kleopatra,leczprawdziwaboginimiłości.
Zagłębiłasięwfotel,patrzącnieruchomowpłomień,któryodbijał
sięrumieńcemnajejbladychlicach.Odczasudoczasuporuszała
jednąlubdrugąstopą,byjąprzysunąćbliżejognia.
Twarzjejbyłaskończonympięknem,mimozamglonychjakąś
dziwnąmelancholiąoczu.Patrzyłemwięcwtętwarzjakwsłońce,
rozkoszującsięharmoniąklasycznychlinii;żałowałemtylko,żenie
byłomiwolnoujrzećjejszyiiramion,jakbywykutychzmarmuru
rękąnajwiększegozmistrzów.Uroczaboginiotuliłasiębowiemcała
wbogatefutro,kulącsięwnimidrżąc,jakktośodczuwający
dreszcze.
—Niepojmuję,łaskawapani—odezwałemsiępodługiejchwili
milczenia—jakmożna...Przecieżoddwutygodnimamywspaniałą
wiosnęiwcaleniejestzimno.Chyba,żedrżypani
zezdenerwowania...
—Dziękujęzatakąwiosnę—odrzekłagłębokim,suchymgłosem,
kichającdwukrotnierazporaz.—Wprostniemogętujużdłużej
wytrzymaćizdajemisię,że...
—Copanichciałapowiedzieć?
—Żezaczynamwierzyćwto,cowydajesięniedouwierzenia,
iżepojmujęrzeczy,jakieuchodzązaniepojęte.Zgłębiłamfilozofię
niemiecką,zbadałamobyczajegermańskie,namocyktórychGermanki
celująwcnociewiernościi...wcalejużsięterazniedziwię,
żewytunapółnocynieumieciekochać,ba,nawetniemacie
najmniejszegopojęcia,czymjestmiłość.
—Łaskawapanipozwoli—przerwałemjej—zdajemisię,
żejabynajmniejniedałempanipowodudotakichwniosków.
—No,codopana—odpowiedziałakichającporaztrzeci