Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZirytowanyAntoniWoźnicaodłożyłgazetę.Telefondzwonił
idzwoniłbezprzerwy,aBarbaraniezamierzałagoodebrać.Wiedział
doskonale,żejestwdomu,bojeszczeprzedchwiląsłyszał,jakkrząta
siępokuchniiprzygotowujejedzeniedlakotkiMelanii.Przezchwilę
zastanawiałsię,czyżonaprzyrządzijakiśobiaddlanich.Alegdzie
tam!Znowubędziemusiałpójśćdostołówkiobokszkoły.Dobrze,
żebyłaotwartaiwybórjakiśmieli.Naszczęścieoferowalikuchnię
polską,aniejakieśeuropejskieżarcie.Pizzeriebyłynakażdejulicy
Pobierowa.Budkizkebabamiprzeplatałysięztymizfrytkami,
aostatniodostrzegłnawetwózekzchińszczyzną.Chociażnielubił
właścicieliprowadzącychstołówkę,bobylikomunistycznymi
spadkobiercami,towrazzżonąchodziłtamcodziennieotrzynastej.
Telefonnieprzestawałdzwonić.Antoniwkońcupodniósł
słuchawkę.
Halo!rzuciłgroźnie,mającnadzieję,żetonieprzedstawiciel
firmytelekomunikacyjnejwydzwaniacydonichrazporaz.
Wreszcie,tato!Usłyszałgłossyna.Wtledoleciałgowyjątkowo
irytującyśmiechHieronima.Nadalniemógłmyślećonimjako
opartnerzeżyciowymswojegodziecka.Jużmyślałem,żemoże
naplażęwaswywiało.
Nielubięleżećnapiaskuprzypomniałojciec.Gdybyplaże
byłyprywatne,tomożebymsięzdecydował.Jednakgdymamleżeć
pomiędzyfokamiiwielorybami,toodechciewamisię.
Tato,ależtoturyści.Mająprawowypoczywaćtak,jakchcą.
Nielubięturystów!Jakonielicznitutajnieżyjemyzwynajmu
pokojów!
Wiem.Jawłaśniewtejsprawie…
Jakiej?
Tłumaczyłemwam,żerazemzHieronimempodróżujemy
poPolsce.NiechcemyprzyjeżdżaćdoPobierowa.Zwiedzamy
południekraju.MożewyskoczymydoCzechinaSłowację.Jeszcze
niewiemy.
Tobędzieekscytującyspontan!Wsłuchawcedałsięsłyszećgłos
Hieronima.Antoniodsunąłoducha.Ztrudempowstrzymał
przekleństwo,którecisnęłomusięnausta.
Tato,jutroprzyjedziedowasKinga.Tonaszaprzyjaciółka
zestudiów.DostałaposadębarmankiwPobierowie,aleniemagdzie
sięzatrzymać.Szkoda,żebywydawałapieniądzenajakąśkwaterę.
Wkońcuchcezarobić,aniewydawać.Pomyślałem,żemogłabyzająć
mójpokój.