Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Roz​dział1
Niemartwsię,kochanie,zarazcośwymyślęiuratuję
tendzień.Zobaczysz,będziefajniepowiedziałFilip,
poklepującniezdarnieUlęporamieniu.Byli
małżeństwempiętnaścielat.Pierwszepięćspędzili
wdokładnietakisposób,jakisobiewymarzyli
pokonywalikolejneszczeblekorporacyjnejkariery,pili
dobrewinazprzyjaciółmiichodzilinaimprezy
wweekendy.Ostatniedziesięćlatzaplanowalirównie
skrupulatnie,ichwizjajednakznacznieodbiegała
odrzeczywistości.Chcielimiećdwójkędzieci,które
rodzonerokporokumiałybyćswoiminajlepszymi
przyjaciółmi,razemsięrozwijać,bawićicieszyć.
TymczasempopierworodnejcórceBasinaświatprzyszły
nieoczekiwaniebliźnięta,chłopcy.Basianietylkobyła
onichzazdrosna.Onaichwręcznienawidziła,aonijej
uczuciarównieżywiołowoodwzajemniali.Domowa
sielankazmieniłasięwpermanentnychaosprzerywany
krzykamiipłaczem.RelacjeFilipaiUlirokporoku
ulegałypogorszeniu.Niepotrafilisięodnaleźćwnowej
sy​tu​acjiico​razczę​ściejob​wi​nialioniąsie​biena​wza​jem.
Wspólnywyjazdnadłużejnadmorzewwakacjetobył
prezentFilipadlażonyzokazjirocznicyślubu.Sam
znalazłprzepięknydrewnianydomekzwidokiem
namorzeprzestronnyigustownieurządzony.
Właziencebyłaogromnawannazhydromasażem,
wogródkubalia,saunaibasen.Dodomkuprzylegała
równieżstodoła,wktórejbyłurządzonymałpigajdla
dziecizdrabinkamiihuśtawkami.Pomysłwydawałsię
świetny.Mielituzregenerowaćswojezszarpanenerwy,
adziecidobrzesiębawić.Tymczasemdziecitakjaksię
kłóciływdomu,taksamonieprzestawaływalczyć
zesobąnawakacjach.Wdodatkuprzezcałytydzieńbyło
chłodnoiwiało,ategorankanadomiarzłegoobudziłich
ranostukotkroplideszczuoparapet.Ulacałkiemstraciła