Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–mówiMeijun.–Popostawieniutamyprzeniesionogroby.
Przeniesiono,alegdzie?Odkilkulatciąglespotykamgowsnach,
wstajezgrobu,mazielonątwarzkoloruwodorostów,mówi:córko,
zimnomi,konieczniemusiszznaleźćsposób,żebymniestąd
przenieść...
Siedzącywkołokrewninaglecichną,przenoszęwzrokzjednej
twarzynadrugą,tonaprawdękłopotliwacisza,słowaMeijun
zabrzmiaływichuszachjakzabobon,niechcąjednakurazićuczuć
nestorkirodu.
–Jeziorojestogromne,ponadtysiącwysp–mówiązwahaniem.
–Pamiętamyjedyniemniejwięcejkierunek,obawiamysię,żegrób
niełatwobędzieznaleźć.
–Możemyspróbować–Meijunnato.
Jedenzkrewnychmówi:
–Możemytutajsięzaniegopomodlić,wjegokierunkupokłonić.
StarszaSiostro,czymożebyć,żestądsiępomodlisz?
PatrzęnaMeijun,onateżwpatrujesięwemnie.Orety,wiem,
żetaodważnaidziarskakobietazarazwybuchnie.
–ZdalekatomodliłamsięnaTajwanieprzezpięćdziesiątlat
–Meijunprzerwałanachwilę.Natwarzywyglądałabardzo
niewyraźnie,potemjednymtchemwypowiedziała:–Modliłamsię
przezpięćdziesiątlat,myślicie,żeprzyjechałamdzisiajtakiszmat
drogidoChun’anupoto,żebyzdalekasiępomodlić?
Znowuzapadłacisza.
–Potymjakspaliłasięłódź–krewnynatwarzybyłmocno
zakłopotany–nadzórwynajmułodzijestbardzosurowy...
–JestemcórkąChun’anu–mówiMeijunzwciążbladątwarzą
–aszukaniegrobuojcajestrzecząnajwłaściwsząpodsłońcem.
Następnegodniawkońcuznalezionołódźmotorowąiwynajęto
znającegoszlakiwodneprzewodnika.Przewodnikmiałświetną
pamięćstaregomiasta,jakbywsobiemiałsystemnawigacyjny