Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pozbawionawnętrznościkukła,poprostupadłanałóżko.
Oddawnatakdobrzeniespała.Wjejsnachtrzepotały
ćmyimotyle,zasnuwającwszelkiewizje,aświatspowiła
przyjemnaciemność.Pachniałajesienią.
Obudziłasięwśrodkunocy,witającpodobny,choć
owielecięższymrokwłasnejsypialni.Leżącnaplecach,
próbowałasobieprzypomnieć,gdziejestikimjest.
Świadomośćwróciłaszybko,leczzarazpotem…
Zwtrzepotskrzydeł.Jejmyślisięrozpierzcy.
Zaklęciedziałało.
Wiedziała,żejużniezaśnie.Sięgnęłapokomórkę,
spokojnajaknigdy.Choćniemiałaprawaczućwtej
chwilibłogości,zchęciąsięjejpoddała.Wyświetlacz
pokazywałtrzecią.Toniebyłczasnakawę.Mimo
toAgreawstałaizpapierosemwrękuprzeniosłasię
dokuchni.Wśrodkubyłozimno,boktośzostawiłnanoc
uchyloneokno.Wpowietrzuczułosięjużjednakdotyk
wiosny.Nicniemogłojejpowstrzymać,nawetśmierć…
Agreazamarłazrękąnadczajnikiem,którydopiero
cowłączyła.Naglegdzieśwjejgłowiezamajaczyłobraz
skutejzimąjaskini.Skądsięwziął?Toniebyłajużwiosna,
alezima,pustaśmierć.
Czajnikpstryknął,amotyleskrzydłapocięływizję
jaskininakawałki.Agreazalałakawęiruszyłanagórę.
Nieteleportowałasię,chcącrozbudzaćswojeciało
każdymkrokiem.Jeszczeniewiedziała,cobędziedziś
robić,alechciałazaplanowaćtozeszczegółamitak
żebyniemyśleć.
Gdywspięłasięnagórę,jejuwagęprzykułpodniesiony
szept,bezsilnyinasiąkniętyrezygnacją.Zaskoczona
spojrzaławdół.
Jejzięćzmaterializowałsięprzyzwierciadlestojącym
ustópschodów.Obojętnynawszystkowokół,drążącymi
rękamiopierałsięojegotaflę,osłoniętąciemnym
materiałem.Uporczywiemamrotałpodnosemzaklęcie,
zktóregoAgreaniezrozumiałaanisłowa.CzyBaltużywał
staroegipskiego?Akadyjskiego?Zcałąpewnościąniebyła
tołacina.
Dlaczegowogólerzucałtenczar?Dotądnikomunie