Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PolicjanciruszylipustąparkowąalejkąwstronęZdrojuWojciech.
TaczęśćLądka,pomimoponurejaury,wciążwyglądałajak
zpocztówki.Neobarokoweuzdrowiskozjednejstronyotaczały
drzewa,zdrugiejnatomiastszeregrównejzabudowy.Patrząc
nafronton,ozdobionyparąlwóworazherbemmiasta,trudnobyło
uwierzyć,żeniecałetrzystametrówdalejstraszyłoodrapanedocegły
widmoszpitalauzdrowiskowego„Barbara”.
–Taręka.Możebyćzwiązanaznaszymsprawcą?–zapytałKępski
pochwilimilczenia.
–Uciąłemsobiepogawędkęzmiejscowymkomendantem.
Wspomniał,żewczorajktośuszkodziłfiguręMatkiBoskiej.–
Orłowiecwzruszyłramionami.–Wątpię,żebytobyłprzypadek.
–Seryjnymordercanareligijnejpodkładce?Cudownie.–Arek
potarłdłoniąkróciutkizarost.
–Wspominałemjuż,żezabardzociętobawi?
–Nigdy–odparłwesołoArek.–Motywacjareligijnadawałaby
jakieśfundamenty,żebyzacząćskurwielaprofilować.Struktury
religijneopierająsięnaposłuszeństwieorazbezwarunkowym
respektowaniuautorytetów,którychwładzajestusankcjonowanaprzez
siłęwyższą.Takieprzekonaniagenerująsporepokładypoczucia
krzywdy,zwłaszczajeżeliosobaniedostajetego,czegochce.Koniec
końcówniepotohołdujejakiemuśwydumanemusystemowiwartości,
żebyniedostaćswojejnagrody.Zapłatąmożebyćkobieta,dobrze
płatnapraca,chęćpozbyciasięcudzoziemców,przywróceniedawnych
granickraju–wyliczyłKępski,przechodzącprzezulicę.–Takitypek
żyjewnieustannympoczuciukrzywdyizaczynafermentować.Gotuje
siętenpiwniczanykrzyżowiecwewłasnymsosie,ażwkońcuszambo
wybija.Facetrobicoś,codlawiększościzainteresowanychkończysię
wkostnicy.
–Zakładasz,żetomężczyzna–zauważyłOrłowiec,bawiącsię
tabakierkąwkieszenikurtki.
–Powiedziałbymcośseksistowskiegootym,żestatystykajest
zdzirą,aleAginiemawpobliżu,więcniemapocojęzykastrzępić.
Prawdajesttaka,żefaceciczęściejzabijają,chociażjestkilkakrajów,