Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
GILDIADETEKTYWISTYCZNA
W
itam,młodzieńcze.Opiekunczekanakońcukorytarza,ostatnie
drzwipolewej.
–Paniwybaczy,aleniezdążyłemsięnawetprzedstawić.Nazywam
się…
–Wiem,jaksięnazywasz–przerwałamukobietazajmującamiejsce,
którechybamiałobyćportiernią.–Niechżeidzie,jeżelichcetępracę.
–Skądpaniwie…?Dobrze…
Chłopakspojrzałjeszczeraznarecepcjonistkę,którajednakniezwra-
całajużnaniegouwagi,gdyżpochłoniętabyłaczytaniemdziwnejgazety.
Niewiadomodlaczego,trzymałajądogórynogami.
Ruszyłbardzodługimizniszczonymkorytarzem,którywyglądał,
jakbyniktnieremontowałgoprzynajmniejodpółwieku.Oddrewnia-
nejpodłogiodchodziłydeski,akolorlakieruzatraciłsięwnichdawno
temu.Idąc,miałwrażenie,żejegokrokisątakgłośne,jakbypomiesz-
czeniespecjalniejeodbijało,wyraźnieinformując,żektośsięzbliża.Na
ścianiespomiędzyportretówtajemniczychmężczyznzwisałazielonata-
peta.Zatrzymałsięnachwilę,byniecobliżejprzyjrzećsiętymdziwnym
obrazom.
5