Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ciekawe–pomyślał.Wszyscymężczyźnibylitaksamoubraniiucze-
sani,amimotowyglądali,jakbykażdypochodziłzinnejepoki.Nosili
długie,czarneszaty,wlewejręcetrzymalisrebrnyzegareknałańcuszku,
palcemprawejdłoniwskazującnajegotarczę.Codziwniejsze,każdy
zzegarkówwskazywałpółnoclubpołudnie.Ciężkobyłotostwierdzić
dokładnie,gdyżtłonawszystkichobrazachbyłoszare,bezwidokuna
pozycjęsłońca.Podkażdąramąznajdowałasięmałatabliczka.Rzucił
okiemnakilka:„SokoleOko”,„GrzmiącaPięść”,„Szczur”,„Łopata”.
Popatrzyłjeszczeprzezchwilęiruszyłdalej.Przeszedłokołodwudziestu
kroków,ażdotarłdoostatnichdrzwipolewejstronie.Bardzozdziwiło
goto,żewtymdługimkorytarzuopróczportretówznajdowałysiętylko
jednedrzwi–te,przedktórymiwłaśniestał.Byłyduże,masywne,wy-
glądałyjakdrzwiwejściowezulicy,aniejakstandardowewewnętrzne.
Nasamymśrodkuumieszczonomałąmosiężnątabliczkęzwybitymina
niejliterami:„PUKPUKPUK”.
–Wyglądatojakinstrukcja–powiedziałdosiebie.Wziąłgłęboki
wdechizastukał.
–Proszę,wejdź–odpowiedziałgłoszzadrzwi.
Chłopakponowniegłębokoodetchnąłiwszedłdośrodka.Wewnątrz,
wsamymroguprzyoknie,znajdowałosięduże,dębowebiurko,zaktó-
rymsiedziałsiwowłosymężczyzna.Wyglądałnadośćsilnegoiwyspor-
towanego.
–Dzieńdobry,nazywamsię…–zacząłchłopak.
–Wiem,jaksięnazywasz–przerwałmężczyzna.–Możezacznijmy
odtego,pocotutajprzyszedłeś.
–Szukampracy,wCzterechWieżachtrudnoopracędladetektywa.
6