Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
leczwyraźnie.Kobietaodrzuciłapoduszkęiłopatę,
anastępnieuciekła,potykającsię,anirazunie
obejrzawszysięzasiebie.Słyszałemjakieśśmieszne
dźwiękidobiegającezjejstrony.Dopierowielelatpóźniej
zrozumiałem,żetakobietawówczasszlochała.Mojeciało
zdecydowałosięnadrzemkę.
Wieczoremzjawiłasięjakaśstarakobieta
opomarszczonejtwarzy,obudziłamniewbrutalnysposób
izabrałazesobą.Odsamegopoczątkunieprzepadałem
zanią.Byłabezlitosnaiobrzydliwieśmierdziałazgniłą
foką.Zawijającmniewpapierścierny,którymylniebrała
zapieluszkę,bezustankumruczałapodnosem,żejestem
dzieckiemnieszczęścia,amojamatkatogłupiadziwka.
Następniepróbowałanakarmićmniemlekiemzbutelki.
Zatkałomnie.Jeszczenigdyniespotkałemsięztakim
okrucieństwem!CzyżbyZiemianieodczasumojego
ostatniegopobytututajstalisiębarbarzyńcami?;
Acoztwoimipiersiami?zapytałem,leczonamnie
nieusłyszała.;
Niechciałempić.Takdługojednakznęcałasięnade
mną,żekonieckońcówwytrąbiłemcałąbutelkę,
wnadziei,żebyćmożesięprzytymudławię.Piłemtakże
zlitościdostarej,gdyżmiałamnóstwobrodawek
natwarzy,awdodatkunieustannieśpiewałaokropne
piosenkigłosemwołającymopomstędonieba.
Następnegodniawydałemnaświatpierwsząswoją
kupę.Starabyłazachwyconaiodtegomomentu
wiedziałem,wjakisposóbuszczęśliwiasięmieszkańców
Ziemi.Wswoimdalszymżyciuwyprodukowałem
olbrzymiąilośćgówna,uszczęśliwiająctymsamym
bardzowieluludzi.
Osiemmiesięcypóźniejstaraijaopuściliśmy
wolbrzymimpośpiechurodzinnąwioskę
iprzeprowadziliśmysiędoRzepina,któryleżał
dwadzieściakilometrówdalejnapołudniowywschód.