Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naulicach.Lawirujemymiędzytymwszystkim,cochwilaprzyczymś
przystając.
Podążamyciąglewgórę.Ludziterazjeszczemniej,ajaniemogę
oprzećsięwrażeniu,żeodstulatniewielesiętuzmieniłoiżezaraz
zzazakrętuwyjdziewujaszekWania.Zamiastniegodostrzegamjednak
jadącyzamnąsamochód.Rzeczotylenieprawdopodobna,żeprzez
nasząkolorowąuliczkęciężkobyłobyprzecisnąćsięchoćbyrowerem.
Kierowcażigulidoskonalejednakwie,corobi.Samochódnie
mabocznychlusterekidosłowniemilimetrydzielągoodścian
poobydwustronach.Pomimotegojedziepewnie,choćwolno,wioząc
towardosklepiku.Wzoreminnych,zanurzamysięwewgłębienie
drzwiwejściowychjednegozbudynkówiwciągamybrzuchy.
Ponieważmamcowciągać,czujęjakżiguliocieramisięopępek.
Kierowcauśmiechasięprzyjaźnie,parkującprzedsklepem.
Chwilępóźniejjesteśmyjużnaszczycie,skąddoskonalewidać
murotaczającywillęAntonaPawłowicza.Tużzanimlandszaftwręcz
malarski,zeskałamicyplawtle.Przedwejściemzaśtabliczka:
WTYMDOMU
WSIERPNIU1900
A.P.CZECHOW
ZACZĄŁPRACOWAĆ
NADPOEMATEM„TRZYSIOSTRY”
UwielbiamdramatyCzechowa,uwielbiam„TrzySiostry”,ateraz
stojęwmiejscu,gdziepowstały.Serceprzepełniawzruszenie.
Uiszczamysymbolicznąopłatęiwchodzimydownętrza.Muzeumjest
malutkie,boisambudynekjesttylkowillą.Pomistrzuzostało
niewiele.Zastanawiamsięnawet,czypięknierzeźbionyfotel,októry
terazsięopieram,jesttym,którymchciałbym,żebybył.Wsumienie
matojednakwiększegoznaczenia.Ważnejestsamomiejsce,sama