Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
boazerią,aodpołowypomalowanenaniebiesko.Niebez
przyczynyzostałnazwanyBłękitnym.Niebyłołazienki,
comnieniezdziwiło,wszakwiedziałam,żeniejadę
dohoteluczypensjonatu.Bardziejzmartwiłmniebrak
telewizora,którywostatnichtygodniachbyłmoim
najwierniejszymtowarzyszemirozpraszałsamotność.
Usiadłamnałóżku.Okazałosięcudowniemiękkie.
Naglepoczułamsiębardzozmęczona.Jakby
wielotygodniowystres,napięcie,dopieroterazzaczęłysię
ujawniać.Jakbydopieroteraznaprawdędotarłodomnie,
cosiędzieje,gdziejestemiżenaprawdętujestemijutro
teżwłaśnietutajsięobudzę.Tamyślniebyłanaznaczona
anipozytywnymi,aninegatywnymiemocjami.Zdałam
sobiesprawę,żeprzezostatnietygodniedziałałamjakby
wamoku,zupełnieinstynktownie,amoimjedynym
celempotym,cosięwydarzyło,było:przetrwać.Nie
wiedziałamjeszcze,comnieczeka,ibynajmniejnie
patrzyłamwprzyszłośćznadzieją.DotarłszydoSopotu,
donowejpracy,dotegobłękitnegopokoju,czułam
zjednejstronysatysfakcję,żejednak,mimolęku
iwątpliwości,jestemtuibędęmiałasięzczego
utrzymać,anawetzczegoodłożyć.Zdrugiejstrony
odczuwałamprzeogromnysmutek,żaligłębokiepoczucie
życiowejporażki.Trudnomibyłozaakceptowaćfakt,
żeznalazłamsięwpunkcie,wktórymja,nauczycielka,
osobazwykształceniem,wiedząpedagogiczną
ikompetencjamizajmowaćsiębędęusługiwaniem
bogatejstaruszce.Wtejjednejchwilinaszłamnie
przerażającamyśl,żemojedalszeżycietakwłaśnie
będziewyglądało.
Niezauważyłam,kiedyzaczęłampłakać.Tonawetnie
byłpłacz,ilesamoistniecieknącełzy.Półleżącnałóżku,
wpatrywałamsięwjakiśpunktnaścianie,awgłowie
kłębiłymisięczarnemyśli.Zamiastspróbować
jeodegnać,nakręcałamsięcorazbardziej.Użalałamsię
nadsobą,jakbymiałotowczymkolwiekpomóc.Jakbym
liczyłanato,żejakaśnieznanasiłapowiewreszcie:Już
dobrze,wystarczy,doceniamtwojebiadolenie,zostanie
nagrodzoneicofnęczas.