Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Mówią,żenaOdessępójdą.
—NaOdessę?
Wwagoniezapanowałakonsternacja.Żołnierzezaniepokoilisię.
Zauchazauważył,żewiadomośćozajęciuBesarabiiniebyłaimobo-
jętna.Wgłosachich,niedowierzającychipodejrzliwych,drgałoobu-
rzenie,cieńjakbywstydu,upokorzenia,gniewu.Niedałosiętonawet
porównaćzobojętnością,anieraznawetizłośliwąradością,zjaką
wszelkiewieścitegorodzajuprzyjmowałarosyjskainteligencja.
Zauchamilczałisłuchał,wytężająccałesweczucieicałąswąin-
teligencję.Zrozumiał,iżjestjednymztychnielicznych,którzymogą
podsłuchaćjakąśważnątajemnicęprzyrody.Małoznałchłoparosyj-
skiego,niemiałonimwłasnegozdania,ate,którespotykał,bywa-
łyczęstosprzeczneirozbieżne.Niezapominałjednakaninachwi-
lęotym,że,jakwszędzietakiwRosji,ludodegrarolędecydującą,
iżezatemgłosowijegotrzebasięprzysłuchiwać.
Ktośzgórnejpółkiwsiadłnarozmawiających,skarżącsię,żemu
spaćniedają.Innyzjechałcałetowarzystwo,twierdząc,żetowszyst-
kogłupieplotki,żeżołnierzowijednemuczydwómnienależywie-
rzyć,ponieważoninicwiedziećniemogą.
—Azresztą,choćbynawetRumuninarazie,czasowoBesarabię
izajęli—niczewo!Przyjdzieinanaskolej.IBesarabięodbierzemy
imordęzbijemy.
Natochętniezgodzilisięwszyscy.
IV
.
Szary,posępnydzieńzimowyzacząłświtaćwzabrudzonych,parą
pokrytychoknach.Ktomógł,bodajiluzorycznie,ustalićrównowagę
swegociała,drzemał,nawetnastojąco.Grube,jaktoporemwyciosa-
ne,żółtetwarzestraciływszelkiwyrazistałysię,jaktrupie.Obrzękłe,
sinewargirozchyliłysię.Mocne,krótkoostrzyżone,twardegłowyki-
wałysiębezwładnie,słaniałysięciała.Nagórnejpółcektośczasami
jęczałprzezsendziko,strasznie.
—Ładnemusimiećsnytenprzyjemniaczek!—myślałZaucha.
21