Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dojeżdżałdotechnikum.Spoglądającteraznaścieżkę,widział
czasemsiebie,jakpędzi,żebyniespóźnićsięnaautobus,imiał
ochotękrzyknąć:nHej!Niespieszsiętak!Itakgównoztejca-
łejnauki!”Alekolejnepokoleniauczniówjechałyranodoszkół
wmieścieiwracałypopołudniu,apotemskoroświtgnałydo
pracywfabrykachisklepach,niezwracającuwaginapiękne,choć
zaniedbanerośliny,naplamysłońcaoprószającebluszcz,który
rozpełzłsiępocałymparkuispowijałkażdypieńipołaćziemi.
Tylkojednaosobawyróżniałasięwtympochodziezafrasowa-
nych,zapobiegliwychobywateli.Nigdysięniespieszyła,idąc,
muskaładłoniągałązkiśnieguliczkiprzyścieżce,częstoprzy-
stawała,rozgarniałazarośla,wkraczaładozakamarkówparku,
gdziepodziwiaładostojneplatany,grabyzczerwonymiliśćmi,
rozłożystemagnolie.Zachodziłanadzarośniętyrzęsąstawina
jegobrzeguzrywałaniezapominajkiiukładałaznichbukiety.
Wielerazykorciłogo,żebyopuścićswójposteruneknaschodach
pałacuipodejśćdoniej,pokazaćjejłączkęzniebieskimikwia-
tami,którązgórywidziałwparku,aobokktórejonaprzecho-
dziła,niemogącjejzobaczyćprzezgęstwinęwybujałejtawuły.
Niemiałjednakśmiałościzbliżyćsiędotejdziewczyny.Znał
zwidzeniaiwiedział,żemaopinięzarozumiałejdziwaczki,która
niezadajesięznikimzFraudencjiilubiokazywaćswojąwyż-
szość.Pocichudrwionozniej,przypisująctencharakterstaropa-
nieństwu,bochoćskończyładwadzieściapięćlat,niewidziano
jejnigdyzchłopakiem.Ludziemówili,żegdybyniejejojciec,
gminnysekretarzpartii,przepadłabyjużdawno,bonigdziejej
sięnicniepodobałoinigdzieniepotrafiłasięzaczepićnadłużej.
NiepodobałojejsięweFraudencjiicośpodobnoniespodobało
jejsięwmieście,dokądwyjechałastudiowaćfilozofię.Niepo-
dobałojejsięnawetwParyżu,gdziebyłanajakimśstypendium.
25