Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wpotrzasku
Cisza.Spokój.
Lubiłtomiejsce,właśniedlatejciszy,spokoju,bezruchu,niezmienności.
NaCmentarzPowązkowskiprzyprowadziłgoojciec.Dawno,kiedybył
chłopcem.Początkowoniepokoiłgolaskrzyży,drażniłzapachświeciwiędną-
cychkwiatów...Zczasemoswoiłsię,anawetpolubiłmistycznąatmosferę.
Zwyklezaczynaliodgroburodzinnego.Omiatalipłytęzliścilubśniegu,
zapalaliświeczkę,chwilęstalizpochylonymigłowami,szepczącuwieczne
odpoczywanie”...,apotemszliwgłąbcmentarza.Przystawali,ojciecczytał
epitafiaiopowiadałozmarłych,oichżyciuizasługachdlaojczyzny.Takpo-
znawałprzeszłość.Nasiąkałpatriotyzmem.
CmentarzPowązkowskistałsiędlaniegosercemmiasta.Bezwzględu
naczasy,tutajzawszebyłaPolskazamkniętawposągach,nazwiskach,
wyrytychnakamiennychtablicach,wstarychdrzewach...Przychodziłtu
wchwilachzwątpienia,gdymusiałcośprzemyślećiodzyskaćwewnętrzną
harmonię.GdybyurodziłsięweLwowie,topewniespędzałbyczasnaŁycza-
kowie,możeprzygrobieGrottgeraczyKonopnickiej.Onjednakurodziłsię
wsamymsercuWarszawy,naulicyPoznańskiej.
Mroźnepowietrze,mimogrubegopalta,przenikałodownętrza,lizało
skórę,kłułowpłucach.Niemógłjużdłużejczekać.Wstał.Siedziałnatej
ławceudającpogrążonegowmodlitwiestanowczozadługo.Sprawdziostatni
raz.Robiłosięjużciemno,aleczujneoczyiuszyniemieckiejpolicjimogły
gołatwowytropić.PowolipodszedłdogrobowcarodzinnegofamiliiGrilicz-
Gryzima,wsunąłrękędostalowegowazonukwiatowegostojącegonacokole.
Skrytkakontaktowabyłapusta.Kolejnyraz.Iznówminąłdzieńbezowocnego
czekanianameldunek.Wpadka?Przecieżdowództwoniemogłozignorować
11