Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
łaswatać;innarzecz,żenigdynieudałosięjejskojarzyćżadnej
pary
,alezawszetofrajdapoznaćzesobąchłopakaidziewczy-
nę,apotempatrzeć,coztegowyniknie.
—CozaEdyta?—zainteresowałsięMietek.
—Mojakoleżanka.Nieznasz.Ciągleszukachłopaka
nastałe.Opowiadałamjejnawetkiedyśotobie…
Toostatniebyłootyleprawdą,żekilkadnitemuwe
dwiezAndżeląwprzytomnościtejżeEdytyoplotkowywały
klasę,anajwięcejdostałosięniejakiemuMieczysławowiK.,
puszystemuerotomanowi.
—Ładna?
—Wkażdymraziefacecioglądająsięzaniąnaulicy.
Jużzapomniałaosprawdzianiezgeografiiibezinte-
resownie,całymsercemchciałaterazpomócMietkowi,
ajeszczebardziejEdycie,żebywreszcieznalazłato,czego
szuka,araczej—tego,któregoszukaijużdłużejniewypła-
kiwałasięprzedniąpokolejnychzawodach.
—Umówięsięzniąkiedyśposzkoleipójdziemycałą
paczkądopubu.
—Jesteśekstrakumpela—powiedziałMietek.—Ale
wolałbym,żebyśbyłamojądziewczyną.
—Wiem—użyłasmutnegotonu,leczuśmiechnęła
sięzadowoleniem.—Jesteś,Mietku,bardzociepłymipo-
zytywnieenergetycznymfacetem.Ibardzocięlubię.
Mówiłaprawdę,boniepotrafiłakłamać.Nawetdlako-
rzyści.RzeczywiścietakMietkawtejchwiliodbierałai—
autentycznielubiła.Nibygrubego,pluszowegomisia,do
któregomożnasięprzytulić.Iżałowała,żeMieciuniejest
nimnaprawdę,iniestety—przytulonyzachowasięcał-
kieminaczejniżpluszowyniedźwiadek.
Powinnabyłajużwstać,aleniemogłasięoprzeć,że-
byniezadzwonićdoAndżeli.Odebrałajejmatka,odęta
ioschła,jasnewięc,żeznowusiężarły.
—Koniec—powiedziałaAndżela.—Podjęłamdecyzję.
13