Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
łańcuszkuokularywzłotychoprawkach,którezkażdymkrokiem
skakałynajejklatcepiersiowej.
Postawiłakubekczarnejkawynabiurkukoleżanki,poczym
obrzuciłamniespojrzeniemtakzniesmaczonym,jakbymspecjalnie
przerwałaimciekawąpogawędkę.
–Maszrację,Agnes–odpowiedziałanajejnarzekania.Miała
równieskrzekliwygłosjaktadruga,choćusłużnanutazdecydowanie
wskazywałanato,ktotutajpociągałzasznurki.–Musimycośztym
zrobić.
–Musimy.–Rzuciławreszcienablatplikkartek,poczym
przewertowałaje,wcześniejpośliniwszypalec.–Zajęte,zajęte,
zajęte…
Koleżankawróciładoswojegobiurkaizajęłasięwklepywaniem
czegośdokomputera.Przeniosłamwzroknatablicęnadjejgłową.
Pozakilkomaogłoszeniamiokorepetycjachiwyjazdachkół
zainteresowańbyłatamrównieżinformacjaodzarząduuniwersytetu
wsprawiepracy.Otymakuratczytałam.
–Czywiadomojuż,kiedybędązapisydopracy?
Agneswestchnęłaciężko,aprzyjaciółkajejzawtórowała,nie
odrywającspojrzeniaodmonitora,naktórympojawiałysię
wstukiwanepowolilitery.Ichfuknięciabrzmiałydośćpodobnie,
trochęjakświszczeniestarychczajników.
–Przyszłaśpytaćofakultetczyopracę?–spytała.
–Ofakultet,ale…
–Totumaszodpowiedź.–Zatrzymaławdłoniachostatniąkartkę,
anastępnieskierowałająwmojąstronę.Obokpołożyładługopis.–
Jedynamożliwość.ZajęciawpiątkioszesnastejzEdgarem
Johanssonem.Lepiej,żebycipasowały.
Naszczęścietakbyło.
Spojrzałamnawydruk.Nazwa„Jawrelacjiztekstem”niewiele