Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
policzki.Ogólniewpomieszczeniurobiłosięcorazgłośniejiduszniej.
Miałamwrażenie,żeosóbprzybywałozminutynaminutę.Amoże
poprostuciąglesięwymieniały?Ludziewchodziliiwychodzili,
krzyczelialbomilczeli,aleciągletubyli.Przytłaczalimnie,
sprawiając,żemiałamochotęskulićsięwrogukanapyiniewychodzić
stąd,ażkażdyznichbędzienatylepijany,żeniewstaniezpodłogi.
–Jaksiębawicie?!–krzyknąłktośirzuciłsiępomiędzynasbez
uprzedzenia.Kanapazaskrzypiałaprzeraźliwiepodjegociężarem.
Odsunęłamsię,boleśniewciskającciałowoparciesofy.Chciałam
oddalićsięodukładającegosięwygodniefaceta,któregomoja
współlokatorkazdzieliłaporamieniu,mówiąccośpohiszpańsku.
Dałabymsobierękęuciąć,żebyłytoobraźliwesłowa.
–Palaczka?Acoty…Poznałaśjużmojąstarsząokilkasekund
siostrę?
PoznanynadziedzińcuJavierprzyglądałmisięzezdziwieniem,ale
zjeszczewiększympatrzyłananasIsabella,kiedydotarłdoniejsens
jegosłów.
–Znaciesię?–zapytała,przekrzykującwydzierającychsięprzy
stolezprzekąskamichłopaków.
Javierpokiwałgłową,akorzystajączchwilijejnieuwagi,
wyszarpałzdłonisiostrypiwoipociągnąłzniegokilkadużychłyków,
zanimzdołałajemuzabrać.Beknął,zakrywającustawierzchemdłoni,
aleitakzrobiłtonatyległośno,żeusłyszałyśmy.
–Jesteśobrzydliwy.–Isabellawykrzywiłaustawgrymasie,
poczymspojrzaławmoimkierunku,oczekującodpowiedzinapytanie,
któreponowiła:–Toskądsięznacie?
Javierchętniemniewyręczył.
–Paliła,gdzienietrzeba,ajawykonałemswójobowiązekczłonka
samorząduiprzestrzegłemjąprzedskutkamitakiegohaniebnego
zachowania.Apotem…–Przerwałiodwróciłsięwmojąstronę.–