Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
Arturspoglądałnazadbaną,wręczwymuskanątwarz
HolendraUlliivanDijka,któryreprezentowałznaną
holenderskąmarkęodzieżową,izastanawiałsię,jakdługo
jeszczepotrwatarozmowa.Ullia,przystojnywysoki
blondynzniebieskimioczami,oskandynawskiejurodzie,
przejętyswojąrolą,tłumaczyłcośzawzięcieArturowi
ijegowspólnikowiAlbertowi.Swoimnienagannym
angielskimostrzegałichprzedryzykiemoraz
niebezpieczeństwamizwiązanymizprowadzeniem
sklepówodzieżowychwcentrachhandlowych.Cała
tarozmowazaczynałaArturacorazbardziejnudzić,
chociażpowinienbyćakuratmaksymalnie
skoncentrowanyizainteresowany.Chodziłoprzecież
opoważnąinwestycjęidużepieniądze.Miałotworzyć
pierwszywPolscesklepzubraniamiholenderskiejmarki.
Noalejaktusięskupić,kiedysiedzieliakurat
wogródkujednejzrestauracjinawarszawskimPowiślu,
awokołonacałegoszalałajużwiosna.Dziewczyny
założyłyspódniczkiiodsłoniłynogi,ciepływiatrtańczył
popoliczkachiwewłosach,wpadałpodkoszulę,głaskał
pokarkuicoruszprzynosiłzapachybzu,świeżejtrawy
ikwitnącegopozimieżycia.Wszystkietearomaty,
zmieszanezmiejskąwoniąbudynków,samochodów
ipłynącejgdzieśniedalekodostojnejWisły,budowały
nastrójspokoju,relaksui…wspomnień.
Boże…takpodobniepachniałowdomu…