Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Icopotem?
–Nic.–Wzruszamramionami.
Taylorwybuchaponurymśmiechem.
–OczywiścieJameelizrobienietakiejscenyuszłonasucho–
zrzędzi.–JakimcudemInsollnieskonfiskowałwiadomości?
–Odrazująschowałaipowiedziała,żenajejbiurkubyłpająk.
Milkniemynachwilę,ajawsłuchujęsięwprzyjemnychrzęstżwiru
podmoiminowymibutami,wmiaręjakoddalamysięodbudynku
szkoły.Oglądamsięzasiebie,patrząc,jakstajesięcorazmniejszy,
aniezliczoneoknaodbijająpóźnopopołudniowesłońcewsturóżnych
kierunkach.
OdwracamsięiuśmiechamdoTaylor,przypominającsobie,jak
szłyśmytędyporazpierwszy.Wciążmamynasobiemundurki–
towymógstowarzyszenia–isztywnawełnaplisowanejspódniczki
łaskoczemnieprzykażdymkroku,gdystaramsięnadążyć
zaprzyjaciółką.
–Sprawiaławrażenieroztrzęsionej–stwierdzam.–Ciekawe,
cobyłowtejwiadomości.Dlaczegojejnieprzeczytałam?Przecież
miałamjąwręku!
–BojesteśLizWilliams,najmilsządziewczynąwcałymMorton.
Przednamiukazujesięgłównabramakampusuoogromnych
metalowychskrzydłach,którechroniąnasprzedprawdziwymświatem,
więcTaylorskręcawlewo.Schodzimyzdroginastarannie
przystrzyżonytrawnikikierujemysięwstronęgęstegozagajnika.
Taylorma,oczywiście,rację.Jestemmiła.
–Chciałaśpowiedzieć„nudną”?–pytam.