Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KrzysztofCirkot:Wypatrującswegoprzeznaczenia
Strona|5
ZDRAJCA
–Dokądteraz?–wysapałFolino.
Bieglioddłuższegoczasu,odkiedyczułysłucharystywyłowiłdalekierże-
niekonia.Mógłtobyćpościg,lubmogłatobyćtakżezwykłaczujka–takczy
inaczej,zpewnościąbylitowrogowie.
Stalinawydmie,zrogowaciałejododłamówszaro-żółtejskały,czyhających
niemaljakżywedrapieżnikinaporuszeniapiasku,bybezszelestnieizajadle
uderzyćwofiarę,zadowalającsięzwyklebolesnymkaleczeniemkostek.Byli
napograniczu.Poprawej,henażpohoryzont,rozciągałasiędrgającawgo-
rącympowietrzu,rozgrzanajakpiecpustyniaElek.Polewejwoddalileżały
StepyPołudniowezcelemichwędrówki,pasemtwierdzzwanychZębami
Aguara,wzniesionychongiśprzezBilearthaMężnego,bystrzegłydawnych
granic.
Arystawskazałnaogromnygłazleżącyojakieśstostópodwydmy.Folino
obejrzałsię.Jeźdźcywciążpozostawaliniewidocznispozaszereguwydm
iskalnychnasypów,aleionsłyszałterazwyraźnieparskaniekoniistukot
podkutegokopytaokamień.Tamtenmiałrację.Dalszaucieczkaniemiała
sensu.
Zbiegliwdółpoosypującymsięzboczuzpiaskiemzasysającymichspie-
czonebosestopyiruszylidalejbiegiem.Folinopróbowałnadążyćzanie-
zmordowanymarystą,alewyczerpaniespowodowaneodwodnieniemina-
głym,szaleńczymsprintempowydmachspowalniałojegoruchy–czarne
plamytańczyłymuprzedoczami,wustachipłucachmiałroztopioneżelazo,
anogiciążyłyjaksztabyołowiu.
www.e-bookowo.pl