Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wbijającgowsznurówkibutów.Uniosłaoczydopiero,kiedynagle
Ulrikawrzasnęła,chwyciłazarękawigwałtowniepociągnęła
zasobą.Rękakoleżankizjechałapojejręce,mankietzozdobnym
guziczkiemodpiąłsięztrzaskiem,guzikzadzwoniłowysypaną
piaskiemkostkębrukową,aleniebyłoczasu,bygopodnieść,
borozgorączkowanaUlrikaciągnęławstronęRedutyiCejlu,gdzie
kręciłosięwięcejludzi.Sztywnepodeszwyuderzałyochodnik
iślizgałysię,rozbryzgujączalegającąnanimbreję.Ulrikaani
nachwilęniepuszczałarękiGerty,drugąmocnoprzytrzymującnaszyi
brzęczącąpuszkę,ibiegładalejidalej,Gertamusiała
zaprotestować,żedalejniedarady.
DaswarsichereinJude…sicher.Muttiostrzegała,żemamy
uważać,wszędzie,jakpsy,ponoćatakująnawetmałedziewczynki,
itozabyleochłap.Nicciniejest?wyrzucałazsiebie,łapiąc
oddech.
Nie,wszystkowporządku.
Ulrikazerknęłanapuszkęzpieniędzminaswojejszyi.
Jakmogłaśgoniezauważyć?Nacośsiętakzagapiła?
Kiedy?
Tam,przybramie.
Samaniewiem.Chybasięzamyśliłam.Niezauważyłamgo.
Awiesz,cośmimówiło,żektośtambędzie…wyczułam
topoprostu.Całeszczęście,żemamtenszóstyzmysł,zawsze
wszystkowyniucham.Jużprzedbramąmiałamtakiedziwne
przeczucie,myślęsobie,ach,jakieśtakiestrasznetopodwórko,ztym
dużymśmietnikiem,cojeśliktośsiętamukrywa?Ico?Miałamrację!
Musimytonatychmiastzgłosić.Chodźmy,naCejludziśnapewno
będziepatrol.
Gertaniechętnieruszyłazanią.Sercewciążbiłojejjakoszalałe,
oddechdopierosięuspokajał.SzłakrokwkrokzaUlriką,zoczami
napowrótwbitymiwbuty.Wiadomoprzecież,żeniepowinnysię