Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siedziećipatrzeć,najakiejarzmoskazanisąjegobracia.
Walczyowolnośćichceodpowiedziećnawszystkie
pytania,jakiemuzadacie.
Naglewsalizaległacisza,niktniechciałwystąpić
pierwszy.WkońcuMicahodchrząknąłiprzemówił
mocnymgłosem:
–Dziękujemy,żezechciałeśsięznamipodzielićswoją
historią.Jakdługożyłeśwniewoli?
–Będziezetrzydzieścilat,jakmisięwidzi.Zabralimnie
zdomuzamorzem,gdyjeszczebyłemmały,wyrwali
zramionmatki,którastraszniewtedykrzyczała.Abiały
człowiekpobiłjąnaśmierć,kiedypróbowałamnie
obronić.
NamyślotakimokrucieństwieKeziahpoczułaprzypływ
mdłości.
–Potemwsadzilimnienastatekisprzedalinaplantację
naPołudniu.
Znowuzapadłacisza.
–Comiałeśrobić?–spytałgłosztyłusali.
OczyAmosarozbłysły.
–Pracowaćwpolu.Jestemsilny.Zostawiająsilnych
mężczyzndopracyprzysadzeniu,żniwachidoinnych
ciężkichzajęć.
–Czybyłeśkiedyśdobrzetraktowany?
Amoswbiłwniegotwardespojrzenie,któresprawiło,
żeKizziepoczuładreszczenaplecach.
–Nie,sir.Mójpanbyłpodłymczłowiekiem.Pełnym
nienawiści.Wiem,żeniekażdyniewolnikmatakźlejak
ja,aleinnimająjeszczegorzej.Czasemsię
zastanawiałem,czymójpantoniediabeł.
Wponurymmilczeniurozbrzmiałmiłykobiecygłos:
–Coonwłaściwiecirobił?
–Większośćczasugłodowaliśmy.Jedliśmytylkozboża,
czasemzupęito,cowyrwaliśmyzziemi.Alenie
mieliśmyczasunahodowanieroślin.Pracowaliśmy
odczwartejranodozachodu.Zdarzałosię,żeudawało
misięwykraśćtrochęgotowanejkukurydzydlaświń.
–Czytylkomężczyznzmuszanodociężkiejpracy?
–Nie,wszyscytaktyraliśmy.Kobietyidzieciteż.