Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wybredna.Iwyniosła.Odrazudawaładozrozumienia,
żekawalerjestalbozagłupi,alboźlewychowany,albo
zbytniskourodzony.Wielkąwagęprzywiązywała
dohistoriirodu,ajejsypialnieozdabiałyportrety
przodków.
KiedyhrabiaprzyjechałdoposiadłościGalthonów,
sytuacjabyłajużbardzonapięta.MłodszasiostraAnny
popadławdepresjęztęsknotyzapoznanymnabalu
księciemdeBurbin.Dwiepozostałeżyływstrachu,
żeczekajestaropanieństwo,jeśliAnnaniezdecyduje
sięwyjśćzamąż.Kochałaswojesiostryikiedy
domajątkuprzyjechałmłodyhrabia,przyjmowałajego
zalotyzmilczącymprzyzwoleniem.Jej„tak”,było
wprawdziecicheibrzmiałojakodpowiedźnawyrok,ale
radośćrodzinyszybkozatarłatowrażenie.
Zaścianągabinetucośspadło,cośsiępotłukło,ahuk
ibrzękwybudziłyhrabiegozzamyślenia.Otworzył
oczy,sięgnąłpodrugąbutelkę,tępełnąnalewki,ale
pochwilizrezygnował.Podszedłdobiurkaiwyjął
zszufladysrebrnenożyce.Podłuższymnamyśle
rozciąłkopertę,wyjąłzniejswójlistizacząłczytać:
WielceSzanownyPanie!
NazywamsięEdwardCelthon.Poznaliśmysiędwadzieściapięćlat
temu.NapoczątkupragnęwyrazićpodziwdlaPańskiejpracy
ibystrości,którąbezwahaniamogęuznaćzagenialną.JakPan
zapewnewie,niejestemwtejocenieodosobniony
.JestPan
najwybitniejszymzdetektywówwEuropieizpewnościąprzejdzie
PandolegendyichlubyWielkiejBrytanii.Niejestemjednak
pewien,czywśródwielbicieliPańskiegotalentuznaleźlisiętacy,
którzyjakja,śledząPańskąkarieręnatyledokładnie,żeby
wiedzieć,jakijubileuszPanobchodziwtymmiesiącu.Mija
właśniedwadzieściapięćlatPańskiejpracy.Podejrzewam,żenie
świętujePantegoinaczej,jaktylkoprzykominku,delektującsię
korzennymzapachemdymuzPańskiejfajki.
Dlategopragnę,jakobyćmożejedyny,złożyćPanumoje
najszczerszegratulacje.Proszęjednakniesądzić,żedorównuję