Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Krwawegody,ostreweselisko.Zpodekscytowaniamiałczerwone
policzki.Wgłowiemudymiło.Wiedzieli,żeniepójdądokońcana
ostro.Nieczasnarozwałkę.Czułjednak,żerękamuniezadrży.Od
żołnierzadojeńcadrogajestarcydługa,atylkojeńcomprzysługuje
takiesiakiebezpieczeństwo.
Zoddalidwórwyglądałniczymnapowietrznystatek.Bielodcinała
sięmocnonatlezieleniparku.Przezotwarteoknawychylałysięra-
mionafiranek.Kapelanieszczędziłazapału.Przedgankiempłonęły
małeogniska.Urządzonokonkurskozackichskokówprzezogień.
Mołojcomjużdobrzeszumiałowgłowach.Józefoparłsięopień
drzewa.Przeładowałbroń.JużwcześniejwysunęlisięzBronkiem
niecoprzedszereg.Terenpodwzględemzagrożeniaminowegomieli
zgrubszarozpracowany.AkcjęmiałazacząćgrupaDKarola”.Apotem
jużtylkobieg.Niepatrzyłpodnogi.Niebyłoczasu.Przewróciłsię.
Cholernypień.Znowupadł.Przeładował.Wystrzelił.Nagleujrzał
przedsobąkrępegoUkraińca.Wtychoczachcośbyło.Niewiedział,
co.Powietrzezgęstniało.Wiedział,żeniezdąży,niemożezdążyć.Po-
czułwustachsmakmokregodrewna.Zupełniejakzadzieciaka,kiedy
spadłzleśnejhuśtawki.Leżałpotemdługonamokrymmchu.Koro-
nydrzewrytmiczniewirowały,szybciej,apotemznówwolniej.Pulso-
wałaskroń,tężałopowietrze,białkaoczutonęływsepii.Jakwatelier
Weissebluma.Wciemnibyłykadrywewszystkichkolorach.Chcemy
strzelaćwewszystkichkolorach.Wsepii.Amożeniebyłożadnego
Weissebluma.Próbowałwstać.Upadł.Jakdługoszłosięprzezpola
doPolminu.Przezpoladorafineriiniebyłodaleko.Nafta,sadza,naf-
ta.Wustachpoczułmocny,węglowysmak.Gęstyiciemnyjakpiw-
nystout,gorzki,naftowy.Żelazowy,solankowyniczymwodazTru-
skawca.Ostrebąbelkiprzeszyłybólemzatoki,uderzyływnos.Wnoc.
Krew,krewwustach.Apotemzaczynałsiękrzyk.Ibiało-czerwone
kulezkarabinu.