Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wtedyzazwyczajsiębudziłamizulgąstwierdzałam,
żetobyłtylkosen.Dodziśczasemmisiętośniijest
tojedenzmoichnajgorszychkoszmarów.Byćmoże
odtamtegoczasuwschroniskachcośsięzmieniło,ale
wątpiłam,żenaglestałysięradosnymmiejscem.
Zwłaszczadlaszczeniaka.Zerknęłamnazwiniętą
wczarnąkulkęsuczkęnatylnymsiedzeniuijuż
wiedziałam,żetaopcjaodpadainigdyniezdobędęsię
nazostawieniejejwtakimmiejscu.Musiałamwymyślić
cośinnego.
–Maszszczęście,żemamschroniskofobię
–mruknęłampodnosem.
Kiedydojechaliśmyprzedmójblok,wzięłam
jąnaręce.Chwyciłamteżkolorowąpapierowątorbę,
którależałanatylnymsiedzeniuioktórejzdążyłam
prawiezapomnieć.Zasapałamsięiledwiedowlokłam
naczwartepiętro,akiedydotarłamprzeddrzwi
mieszkania,odetchnęłamzulgą.Wydałomisięjakieś
opuszczone,kiedyzapaliłamświatłoipostawiłam
szczeniakanaziemi.Zawahałsię,jednakchwilępóźniej
obszedłwszystkodookoła.Poczułam,żekiszkigrają
mimarszaizajrzałamdolodówki,wktórej,niestety,
byłoniewielewięcejopróczświatła.
–Teżpewniejesteśgłodna,co?–zwróciłamsię
doznajdy.
Przykazałam,żebybyłagrzeczna,iruszyłam
doosiedlowegosklepuspożywczego.Niedalekobyłteż
zoologiczny,więcwpadłamtamikupiłam
najniezbędniejszerzeczy:obrożę,smycz,psiejedzenie
lepszejjakościniżtonastacji,miski,paręzabawek.
Sprzedawczynidoradziła,bykupićpodkłady