Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niabyłbardzoprosty.Zrobiłemwciągupółgodzinyodręcznyrysu-
nektechnicznyizaniosłemszefowi.
—Szybkosiępanztymuwinął.
—Przecieżtodrobiazg,gdybymmiałwszystko,copotrzebnedo
kreślenia,tomógłbymtozrobićdwarazyszybciej.
—Torysowałpanbardziejzłożoneelementy?
—Owszem,nietylkorysowałem,aleteżprojektowałem.
—Naprzykład?
—Głowicęsilnikaspalinowego—niecotuprzesadziłem,bobył
toprojektstudencki.
—Przecieżtoodlew.
—Tak.Projektowałemtakżeformyirdzenieodlewnicze.Oczy
szefawyrażałyjednocześnieniedowierzanieiprzerażenie.
—Dziwisiępanpewniecojaturobięwtymwarsztacie.Jateż
siędziwię,bonatychurządzeniach,zktórymitumaciedoczynienia,
zupełniesięnieznam.Alepostawionomnietudopracy,tobędęrobić
wszystkocotrzeba,ażnieznajdziesięktoś,ktomnietuzastąpi,aja
przejdędoinnejroboty,naktórejsiętrochęznam.
Mojeprzemówieniespowodowało,żehumorszefaradykalniesię
poprawił.Byłempotworniegłodnyiztrudemdoczekałemsięprze-
rwyśniadaniowej,wczasiektórejmożnabyłootrzymaćzupęichleb.
Dlapoważnejczęścipracownikówbyłotopodstawowepożywienie
nacałydzień,aniektórzyczęśćotrzymanejzupywynosiliwmenaż-
kachdodomudlarodziny.Tegodniawstołówcewydawanoekstra
przydział.ZnalezionogdzieśukrytejeszczeprzezNiemcówskrzynie
francuskichsardynekwolejuiinnychrybwsosiepomidorowym.
Wszyscyczłonkowiezałogidostalipokilkapudełektychsmako-
łyków,adodatkowotakżepodwiecebuleikilkamarchewek.Była
tozdobyczspecjalnejbrygadyzaopatrzeniowej,któraprzywiozłaje
gdzieśzcentralnejPolski.Popowrociedodomuugotowałemnakola-
cjębardzodziwnąpotrawę,słynnąjużwmojejrodzinie,choćniktni-
24